niedziela, 17 listopada 2013



Rozdział 16 części 2

,,...JEST SPRYTNIEJSZY NIŻ MYŚLISZ"







Kiedy razem z Bellan weszły do auli, wszyscy juz tam byli. April, Dalmir i Eathan siedzieli obok siebie ze spuszczonymi głowami. Savana nie wiedziała co się dzieje.

- Proszę o uwagę! - wrzasnęła wróżka Delia, którą dopiero teraz dziewczyna zauważyła. Po tych słowach rozmowy ustały i wszyscy zajeli swoje miejsca. Wśród zebranych spostrzegła wszystkie nimfy, Garcię, a nawet rycerzy, którzy eskortowali ja i Ape do Akademii. Aula natomiast była dość specyficznym miejscem. Wydawała się Sav stara i tajemnicza, choć w gruncie rzeczy wybudowaną ją niedawno. Panna podeszła do przyjaciół.

- O co chodzi? - zapytała.

- Ciii - uciszyła ją rudowłosa April - Zaraz się dowiesz.

Savana zniecierpliwiona usiadła. Po chwili rozległ się donośny głos Deli.

- W związku z zaistniałymi okolicznościami, zostałam zobowiązana do powiadomienia wszystkich tu obecnych, a w tym naszych Wybranek - spojrzała na Sav i Ape - iż ciemny Astan wytropił je.

Gdy ostatnie słowa padły z ust wróżki, April Joyce zadrżała.

- Wiem, że przyjechały tu, aby odkryć swoje magiczne umiejętności i chciały się czuć bezpiecznie w naszej Akademii.  Jednak Astan ma wielu szpiegów. Zarówno w świecie ludzi, jak i zwierząt. Nie wiemy jakim cudem dowiedział się o miejscu waszego pobytu. Nie jestem do końca pewna, czy nasz wróg wie, że to wy jestyście tymi niewiastami z przepowiedni, ale w każym razie na pewno coś podejrzewa. Więc jest tylko jedno rozwiązanie. - wydawało się, że Delia spojrzała Sav w oczy - Musicie natychmiast wyruszyć na poszukiwanie pierścieni. W przeciwnym razie złe sługi Astana dotrą tu, a na pewno są już w drodze, i będą chcieli was unieszkodliwić, może nawet zabić.

Słychać było, jak Dalmir i Eathan przełykają ślinę ze strachem w duszy. Na samą myśl, że coś tak okropnego może przydarzyć sie ich ukochanym, bolały ich serca.

- Popieram tą decyzję, wróżko Delio! - wrzasnął nerwowo Eat.

- Jak najszybciej powinny opuścić to miejsce! - dołączył do niego Dal.

Wtedy wszyscy zaczeli się przekrzykiwać. W tym zamęcie Savana i April po cichu wymknęły się z auli i wyszły na dziedziniec.

- O matko, Sav! - pisnęła ruda - Ja nie chce żeby oni nas zabili!

- Spokojnie - Savana podeszła do sprawy jak prawdziwa dorosła - Jutro już nas tu nie będzie. Wywiozą nas daleko. Gorzej z pozostałymi. Pomysl o nimfach i Deli. Co będzie z nimi, gdy najeźdźcy się pojawią? Będą z nimi walczyć?

- Mogą nie dać rady - zgodziła się z nią Ape.

- Właśnie. A my nie możemy zostać i im pomóc. To straszne - rozżaliła się Sav - pomyśl, wszyscy nasi przyjaciele, ci dobrzy ludzie i magiczne istoty znajda się w tarapatach. Jakie były by z nas Wybranki, gdybyśmy dopuściły do czegoś takiego?

Po policzku April spłynęła tylko jedna, niezwykła, purpurowa łza. To była jedna z tych decyzji, do których musiały się przyzwyczaić.



***


- Ale ja też chcę pojechać! - próbowała przekonać ojca Pearl.

- Nie ma mowy! - wykrzczała Astan - To zbyt duże niebezpieczeństwo! Poza tym Gart i jego ludzie już dawno są w drodze do tej idiotycznej Akademii. A więc i tak już cie nie zabiorą, nie bądź żałosna, córko. - wypowiedziawszy te słowa ciemny pan odwrócił się na pięcie i wyszedł.

Pearl wpadła w furię. Ona?! Żałosna?! Oczywiście ojciec okazał swój brak uczuć, tak jak potrafił najlepiej. A nawet nie zdawał sobie sprawy z tego co potrafi jego córka - ciemna księżniczka królestwa Darville. Była urodzoną wojowniczką, po kryjomu ćwiczyła z Byronem sztuki walki i wladanie mieczem. Ale przecież ojciec i tak zawsze będzie miał ją za swoją slabą, naiwną córeczkę. Nie! - krzyknęła w duchu - Tak nie może dalej być! Sama wyruszę w podróż, zdobęde wszystkie pierścienie potrzebne do przejęcia władzy nad Malimią i ojciec przekona się, iż mylił się co do mnie! Nie przeszkodzą mi nawet te durne Wybranki, którym jak głupia pomogłam ten jeden, cholerny razy! - tak zdesperowana dziewczyna pobiegla spakować najpotrzebniejsze rzeczy.

W zbrojowni zauwazył ją majestatyczny Byron.

- Po co ci to wszystko? - rycerz wskazał na włócznię, miecz, tarczę i ostry nóż, które Pearl trzymala w ręce.

- Yyyyy...- Pearl nie mogla powiedzieć mu prawdy o swoich planach. Ufała mu, jednak wiedziała, że chlopak na pewno jej nie puści. - Ja tylko...chciałam zabrać...te rzeczy...do...komnaty...żeby...móc się im dokladniej przyjrzeć - wypalila. Byron od razu wiedział że kłamie.

- Pomyślmy...hmm...dowódca wojska twego ojca, komandor Gart wyruszył aby pojmać Wybranki, które znajduja się teraz w Akademii Przetrwania, a ty podkradasz broń i cichcem chcesz ją wynieść 'do swej komnaty'? - zapytal, a na jego twarzy pojawił się lekko szyderczy uśmiech.

Dziewczyna przygryzła wargi. Czekała na wybuch. Lecz ku jej zdziwieniu Byron podszedł do niej, odebrał jej wojenne atrybuty i spojrzał jej głęboko w oczy.

- Będe czekał pod tylnym wyjściem z zamku. Twój rumak również. - szepnął jej do ucha , a odleglość między nimi była tak niewielka, że Pearl miała nadzieję, iż dojdzie do pocałunku. Jednak obyło się bez tego. Byron odsunąl się od niej nagle. Zauważył, że cała poczerwieniała.

- Hej, księżniczko - mrugnął do niej zawadiacko - Jadę z Tobą.





Koniec części drugiej

piątek, 12 kwietnia 2013



Rozdział 15 części 2

,, CIĘŻKO ZAPRZEPAŚCIĆ ŻYCIOWĄ SZANSĘ "

 

 

Z każdym dniem było coraz to trudniej . Savanie nie mogła odnaleźć się na nowo . Chociaż od tamtej sytuacji minęły już cztery dni , wciąż coś jej ciążyło  . Do tego na wczorajszych zajęciach czuła na sobie czyjś wzrok . Od razu szukała Caleba , który mógłby być przyczyną jej podejrzeń . Niestety bardzo zaniepokoiła ja wiadomość , że to nie on . Chłopak za ten czas rozmawiał z nauczycielką , panną Goldencałer . Wcale nie uśmiechała jej się myśl , że ten sam rozbójnik , który uderzył ja w głowę w lesie , czai się na każdym kroku , rzemyka między innymi uczniami niezauważony . Jeszcze nie rozmawiała z Eathanem . Ciągle przed nim uciekała , pewna , że wszystko się wyda i straci go na zawsze . Nie wiedziała jak zareaguje dostojny arystokrata . Chłopcy z Londynu , jakich znała , nie uznawali czegoś takiego jak zdrada , pohańbienie . Nie interesowały ich wytłumaczenia , przeprosiny .  Nawet jeśli taka sytuacja nie miała miejsca .Kiedy była z John'em , dwa lata temu , ktoś rozpuścił plotkę , że jego najlepszy przyjaciel Drake się do niej dobierał , a ona nic nie zrobiła . Straciła wtedy jego , a Drake przyjaciela . 

Kiedy przypomniała sobie tamto wydarzenie brzuch nieco ją rozbolał . Mogła stracić Eathana , wczoraj na dodatek prawie że pokłóciła się z April . A przecież ona miała rację . Musiała wybrać , co wydawało się kompletnie szalone . Dwaj młodzieńcy , którzy ubiegają się o jej bok . Myślała nad tym całą noc , i zdaje się podjęła decyzję . Prawda była taka , że Caleb wyglądał jak grecki bóg . Ale nie wiedziała na jego temat nic . Tylko tyle , że całuje dziewczyny w pierwszym dniu znajomości . Eathan natomiast zerwał ze swoją dawną dziewczyną , byleby tylko ona go zechciała . Przeżyli krótką drogę , pełna bólu i zawodu . Ale dostali szansę . Szansę na wspólną więź , która mogła połączyć ich na całe życie . Nie mogła jej zaprzepaścić .

 Sytuację pogorszyła jeszcze wczorajsza zabawa z Eathanem , której przyglądał się zazdrosny Caleb . Dopiero teraz Savana powiedziała sobie ; ,, Moje życie jest naprawdę bardzo skomplikowane "

 April bawiła się znacznie lepiej od przyjaciółki . Odkąd Dal pytał ją , czy zgodziłaby się zostać jego żoną , była wprost wniebowzięta . Oczywiście jeszcze kilka razy rozmawiała z Savaną , dzieląc nędzne losy . Jak to możliwe , że jej układa się tak dobrze , a Sav cierpi z każdym dniem coraz bardziej ? Sav nie dawała po sobie niczego poznać . W towarzystwie zachowywała się normalnie , nienagannie . Można by powiedzieć , że nawet zrobiła się bardziej śmiała . Ale April nie okłamie . Ona jedna wiedziała , jak jest naprawdę . 

  Dni w Malimii były słoneczne , choć powoli zbliżała się jesień . Następnego dnia dziewczyny były umówione z wróżką , aby umówić jakieś ważne sprawy dotyczące szkoły , przepowiedni oraz bliskiej już podróży . April zdała sobie sprawę , że razem z Sav zapomniały zapytać wróżkę Delię o to , co dzieje się w Londynie . Z każdym dniem tęskniła coraz bardziej za normalnym życiem , jednak Dalmir starał się odwrócić od tego jej uwagę . Zagadywał ją , przyglądał się jak ćwiczy popołudniami żywioł ognia i biegał z nią z rana po wyrównanych terenach . Choć męczył się znacznie szybciej , a Ape była już zawodową biegaczką , nie tracił zapału i gonił dziewczynę z każdą sekundą . Ape była szczęśliwa i zarazem smutna . Wydawało jej się , że tamto życie w Londynie nie równało się z nowym . Przypomniał jej się  Mike , który , a raczej dzięki któremu zdobyła szansę na nowe życie .

                        

                                                                           ***

 

Przed końcem ostatniej lekcji w grupie Savany, do sali weszła Bellan. Skłoniła się nisko, a wszystkim uczniom zaświeciły się oczy. Z pewnością nigdy nie widzieli tak ślicznej osóbki. - zamyśliła się Sav. Nimfa roślinności podeszłą do nauczyciela i poczęli szeptać coś między sobą. Po chwili ciszy profesor wreszcie się odezwał. 

- Savano, jesteś zwolniona z dalszych zajęć - oznajmił - Wróżka Delia prosi cię do siebie. Panna Bellan cię zaprowadzi.

Na twarzach wszystkich malowało się zdumienie. Tylko Caleb pozostał niewzruszony. Znał przecież historię Sav i wydawało się, iż nic go już nie zaskoczy. Gdy dziewczyna opuszczała salę wraz z nimfą, chłopak spojrzał na nią pytająco. Niestety Savana nie zwróciła na niego uwagi.

 

 

Ciąg dalszy nastąpi... 

 

poniedziałek, 8 kwietnia 2013






Rozdział 14 części 2

,,TO NIE OŚWIADCZYNY"

 

  - Oczywiście, to nie są oświadczyny...chciałem się tylko upewnić, czy się zgodzisz - Dal rozpromieniał. Widocznie długo przygotowywał się do tej rozmowy. Była dla niego ważna.

- ...Ja...to znaczy...zaskoczyłeś mnie - wymamrotała Ape. Szczerze, nie wiedziała co zrobić i jak odpowiedzieć. Może trochę się bała. Dalmir zdecydował się na to, chociaż April tego nie planowała.

- Zdaję sobie z tego sprawę, ale już podjąłem decyzje...Widzisz, bo...ja nie mogę umrzeć samotnie! - wypalił i w tym momencie oboje roześmiali się. Tak, to był jej książę. Zawsze potrafił rozbawić ją do łez. Jednak co będzie, gdy nadejdzie czas powrotu do domu? Czy on zdaję sobie z tego sprawę? Chyba nie. No cóż, cieszmy się chwilą - rudowłosa pomyślała.

- W takim razie przyjmuje propozycje - dziewczyna założyła mu ręce na szyje.

- Wspaniale ! Ale...jeszcze się przekonasz co potrafię - wyszeptał pewny siebie. 


                                                                     ***


- Savana , nie uwierzysz ! - Ape wpadła do pokoju jak oszalała .

- Co się stało ? - zapytała ją przyjaciółka smutnym tonem . April przysiadła obok niej na łóżku . Dziewczyna bowiem leżała zawinięta pod kołdrą , spod której widać było tylko jej blond włosy .

- Dal ... prawie mi się oświadczył . - pisnęła .

- Co ty mówisz ?! - Savana poderwała się .

- Ja wiem , że to niestosowne . I że gdy wypełni się przepowiednia , będziemy musiały wracać do domu . Ale ja go szaleńczo kocham ! Nie mogłam się nie zgodzić ! - zaprotestowała .

- April ...- Sav pokiwała głową niedowierzająco i ułożyła się pod białą pościelą .

- On przede mną ukląkł...- April poczerwieniała .

- Romantycznie . W przeciwieństwie do mnie - dziewczyna rzuciła twarz na poduszkę .

- Sav , co się stało ? - Ape pogłaskała jej plecy . - Pokłóciłaś się z Eathanem ?

Niestety  rudowłosa nie usłyszała odpowiedzi . Jedynie bełkot , który wydawała Savana płacząc .

- Savana , co do diaska ?! 

- Ja ...zdradziłam go ! Jestem podłą zdzirą ! - wrzasnęła i znów skuliła się .

- Zdradziłaś .... co ? - April nie kryła zdziwienia . Savana nigdy nie zdradziłaby chłopaka , za którym płakała nocami .

- Poznałam chłopaka ... Caleba . Dzisiaj po południu on ... pocałował mnie .. - bąknęła Sav.

- Caleba ? Savana popatrz na mnie ! - kazała Ape . Poskutkowało  - Czemu go nie powstrzymałaś ?

- Sama nie wiem . To był ułamek sekundy . A ja ... - z oka licealistki popłynęła łza .

- Spokojnie . To nic wielkiego . Musisz się opanować . Udawać , że nic się nie stało ...

- Ja nie wiem co czuje ! - przyjaciółka przerwała jej krzykiem .

- Jak to ? - April poprawiła kosmyk włosów .

- Ten pocałunek ...ja się chyba ..

- Mówisz serio ? Bo jeśli tak to jest mało śmieszne ... Pocałował cię . Normalne , że czujesz satysfakcję . Ale ty go nie kochasz . Kochasz Eathana . On jest twoją miłością ... Jeśli nawet, to pewnie tylko chwilowe zauroczenie.

- Stop ! - Sav uniosła się . Teraz przybrała pozycję siedzącą ... - Rzecz w tym , że chciałabym żeby tak było . Kocham Eat'a całym sercem . Ale gdy tylko zobaczę Caleba , wszystko znów wywróci si do góry nogami . Ja chodzę z nim do klasy , siedzę w ławce . Nie mogę przed wszystkimi udawać , ze mi nie zależy ...gdy .. - Savana spuściła głowę . Bała się życia , bała się prawdy .

- Nie unoś się i uspokój .  Powiesz Eathanowi ? - April była zdenerwowana . Co zrobi jej przyjaciółka?

- Oczywiście , ze nie ! Nie mogę mu tego zrobić . - Odpowiedziała stanowczo Savana .

- Będziesz go okłamywać ? Nie powiesz mu , że lubisz innego ? - Ape wstała .

- Nie jestem pewna swoich uczuć . Nie wiem co myślec . Ten pocałunek , to on wszystko zmienił . Normalnie mogłabym chłopaka odepchnąc , nawrzucać i mieć  gdzieś . Co ja poradzę , że czuje w tej sytuacji coś innego ? Caleb wydaje się w porządku , ale znam go tylko jeden dzień ! Nie wiem , dlaczego mam takie a nie inne uczucia . Byc może mi się podoba . .... Chciałabym , żeby to się nigdy nie wydarzyło . 

- Ale się wydarzyło . I musisz podjąć decyzję . - popatrzyła na przyjaciółkę . - Czasami gorzka prawda , jest lepsza od kłamstwa . - zakończyła i wyszła z pokoju .

Savana została sama . Sama ze swoimi problemami . Postanowiła o tym nie myśleć , chociaż przez chwilę . Zostawić problemy w innym pokoju , najlepiej zamknąć drzwi na zamek . Wstała i przeczesała zmierzwione włosy  .W małej komnacie , mieszczącej tylko łóżko i szafę zrobiło się strasznie duszno . Sav otworzyła okno na oścież . Mieszkała na parterze ,w akademiku . Wraz z Ape , Dal'em i Eat'em dostali osobne pokoje . Na szczęście bez współlokatorów . Nie miała ochoty na nowe znajomości . Te które zawarła przez ostatnie dwa tygodnie w zupełności jej wystarczą . Przez okno widać było wspaniałe krajobrazy Malimii , jednakże nieco ponure . Słońce nie grzało już tak mocno jak w południe . Dwa wielkie pagórki przysłaniały błękitne niebo .

- Tu cię mam ! - ktoś założył na oczy Savany swoje dłonie , tak , że nic nie widziała .

- Eathan ? - zapytała . 

- Tak - młodzieniec zabrał ręce ,a Sav obróciła się do niego . Poczuła na plecach gęsią skórkę .

- Jak lekcje w Akademii? 

- Aaa , dobrze . Zajęcia są bardzo ciekawe. - dziewczyna przytaknęła. - A jak twoje ?

- Zróżnicowane . Ale przyjemne .- Eathan oparł się o drewnianą framugę okna .

-Wiesz ile będziemy się uczyć ? - dziewczyna przyjęła te samą pozycję Jej granatowa podkoszulka opięła się na piersiach . Zdawało jej się , że Eathan momentalnie odwrócił wzrok, jakby bał się , że go skarci . Nie chciała żeby czuł przy niej dyskomfort . Nawet jeśli chodzi o sprawy damsko męskie . Momentalnie przylepiła się do niego . Eathan odwzajemnił uścisk i zaczął całować ją po szyi . Dziewczynę to gilgotało . Zaczęła się śmiać . Namiętne pocałunki tak ich zaślepiły , że prawie wypadliby z okna . Kiedy na moment przestali aby zabrać wdech Sav spojrzała na podwórze .

Uczniowie właśnie spacerowali po pustych łąkach . Jakieś dwie dziewczyny w granatowych strojach , specjalnie do szkoły , rozmawiały jak najęte . Główną drogą , ruszyła grupka chłopców .

 Niedaleko  , na wprost jej okna stał muskularny grecki bóg . CALEB .

 Kiedy zorientował się , ze dziewczyna na niego patrzy spuścił głowę i poprawił spadającą z ramienia torbę na książki i materiały na zajęcia .Jeszcze raz spoglądnął na nią i odszedł wraz z pozostałymi chłopakami . Savana poczuła się dziwnie . Eat , który znów zaczął ja całować po dekolcie , nie zauważył tej sytuacji .

- Nie powinniśmy - Savana odepchnęła go lekko od siebie i wypchnęła za drzwi.

- Przepraszam  - usłyszała Eat'a z korytarza , oraz momentalne rozmowy uczniów . Najwyraźniej ta akcja nie umknęła ich uwadze .

Sav oparła się o drzwi i wzięła głęboki wdech . Czuła się głupio . Zarz potem nie wiedziała za co . Czy zawiniła całując swojego chłopaka ? NIE . Czy ma się teraz przestrzegać ? NIE . Czy ma porzucić miłość dla jednego pocałunku ? NIE . Czy zależało jej na Calebie ?  TAK ...



                                                                 Ciąg dalszy nastąpi ...


sobota, 6 kwietnia 2013


 

Rozdział 13 części 2

,,DWIE PRZYJACIÓŁKI ,DWIE SYTUACJE"

 

- A więc , żywioł ognia można w sobie wyzwolić za pomocą nerwów . Tacy ludzie jak wy , muszą być opanowani i spokojni . Kiedy się zdenerwujecie hm...może być nieprzyjemnie - pan Farrey mówił wolno i stanowczo . April nie wiedziała , czy jego wskazówka coś tu zdziała . Ogólnie była osobą spokojną , ale gdy atmosfera stawała się napięta , mogła spodziewać się najgorszego .

Po zajęciach przysiadła na chwile pod drzewem obok szkoły. Zastanawiała się nad słowami profesora. Pod koniec lekcji dostali zadanie. Pierwsze zadanie w Akademii - pomyślała rudowłosa. Uczniowie mieli dobrać się w pary i razem przygotować , jak to uznał pan Farrey, pokaz ,,sztucznych ogni''. April spostrzegła zbliżającą się ku niej koleżankę z klasy. Gladys - bo tak właśnie miała na imię dziewczyna, była pewnego rodzaju gwiadą w Akademii. Sama Ape uważała ją za bardzo ładną. Gladys miała długie ciemnobrązowe włosy sięgające bioder i ,,całuśne'' usta. Oh! Jakże jej ruda zazdrościła. Miała dobre wyniki w nauce, a na lekcjach często się zgłaszała . Jasna skóra na twarzy świeciła jej w słońcu .

- Witam.Pewnie juz wiesz, jestem Gladys .

- Oo .. Miło mi . Jestem April . Dla znajomych Ape . - April troszkę się speszyła . Popularna dziewczyna , za którą oglądają się jak już zauważyła wszyscy chłopcy , podeszła do niej i zaczęła rozmawiać .

 - Moją uwagę przykuł ognisty kolor twoich włosów . Jesteś stworzona na te zajęcia - pisnęła oryginalnie i uniosła brwi .

- Rzeczywiście . - Ape była zawstydzona . Mogła również pochwalić Gladys , wymienić jej wszystkie atuty . Było ich pełno . Nie chciała się też podlizywać . Ta dziewczyna pewnie słyszy komplementy na co dzień .

- To co? Robimy razem ten projekt, nie? - nowa znajoma była widocznie bardzo pewna siebie. Ton w jakim to wypowiedziała, wykluczał odrzucenie propozycji.

- Yyy...jasne - Ape zaniemówiła. Chyba zaczęła srochę bać się tej Gladys.

- W takim razie w moim pokoju o 18 wieczornej - koleżanka odwróciła się na pięcie i pobiegła w swoją stronę. Rudowłosa została sama pod drzewem. Nie ukrywała, iż ta dziewczyna zaciekawiła ją. Być tak ładną i popularną...ah...marzenia. Nagle obok April, ni z ta ni z owąd wyłonił się Dalmir. Wszyscy tego dnia od niej czegoś chcieli.

- Możemy chwilę porozmawiać, ważna sprawa? - zapytał lekko zaczerwieniony. Dawno, bardzo dawno nie rozmawiali ze sobą szczerze. Widocznie było to coś poważnego. Panna Joyce przytaknęła.

- Wiesz...czytałem ogłoszenie o tych ochotnikach do eskorty...wiadomo, że i tak wraz z Eat'em pojedziemy z wami...ale...gdyby zaszła taka potrzeba...taka sytuacja...- mamrotał pod nosem Dal.

- Co miałoby się stać? - zdumiała się dziewczyna. Była całkowicie pewna swoich decyzji. Wszystko miało pójść zgodnie z planem.

- Gdyby jednak wybuchła ta wojna, czy nawet tylko walka...i gdybym ja...no wiesz - zwiesił głowę.

Co?! Czyżby chłopak martwił się swoją prawdopodobną śmiercią?! Nie! To niedorzeczne! Nikomu nic się nie stanie. Razem w jednym kawałku wrócą do domu.

- Wiem...ale nawet o tym nie myśl - zaskoczyła go Ape.

- Kontynuując, jeśli miałbym zginąć...to chce - w tym momencie młodzieniec ukląkł. - Zdaję sobie sprawę, że to dość dziwne, ale...Chce żebyś została moją żoną.

Oczy rudowłosej o mało nie wypadły ze swoich miejsc. W życiu nie czuła się tak niezręcznie, a zarazem szczęśliwie...


  ***

 

 Savana opuściła pozostałe lekcje . Nie mogła teraz spojrzeć nikomu w oczy . Szczególnie spotkanie z Eathanem byłoby fatalne . Co ona najlepszego narobiła ?! Dlaczego Caleb zbliżył się do niej ?! Był jej znajomym , kolegą z ławki . Dopiero dziś jej się przedstawił . Sav miała ogromne wyrzuty sumienia . Jej życie legło w gruzach . Ten lekki pocałunek kompletnie ją załamał . Pierwszy dzień w szkole okazał się kolejną klapą . Teraz nie mogła już nic zrobić . Najlepiej byłoby o wszystkim zapomnieć . Nie odzywac się do Caleba i poprosić nauczyciela o inne miejsce . Jak najdalej od niego . Tak mówił jej rozum . Ale ..... myśl o odsunięciu się od niego , była gorsza od całej tej sytuacji . Czyżby się zakochała ? Zakochała w dwóch mężczyznach ? Eathan od razu bił do niej uczuciem . Ale nie pocałował jej z zaskoczenia przy pierwszym spotkaniu . Nie zdawała sobie sprawy , co Caleb czuł . Nie znał jej . Co skłoniło go do tego czynu ? Może chciał ją wykorzystać, albo imponowała mu zbytnio. Na zajęciach był oschły . W ogóle się do niej nie odzywał . Kiedy nauczyciel zniknął , zaczął rozmowę . Potem potoczyło się tak jak się potoczyło . Klęska . Czy miała powiedzieć Eat'owi o tym co się stało ? Czy miała się tłumaczyć i błagać o przebaczenie ? Dobrze wiedziała , że to nie był prawdziwy pocałunek . Caleb złączył ich usta , ale ich nie całował .  Może chciał , ale zabrakło mu odwagi ? Może zdawał sobie sprawę , że nie całuje się dziewczyn w pierwszym dniu , zaraz po rozpoczęciu znajomości ? To cmoknięcie przez niego jej ust było jakimś objawieniem . Jakimś znakiem , który skłonił ja do rozpatrywania tej sprawy w taki sposób. Był przystojny . Bardzo jej się podobał . Czy to zauroczenie czy miłość ? Jedno jest pewne . Musi z nim porozmawiać .

Savana przetarła mokre policzki . Czaiła się teraz po krzakach tuz przed wyjściem ze szkoły . Nie chciała , aby Dalmir wraz z bratem i April ją zobaczyli . Właśnie wychodzili razem głównym wejściem ze szkoły . Śmiali się . April rozejrzała się dookoła , najwyraźniej szukając przyjaciółki . Wtedy ta skuliła się jeszcze bardziej . Kiedy nareszcie straciła ich z oczu mogła wyjśc zza zarośli . Pozostali uczniowie skierowali sie do akademika , lub do pobliskiego lasu . Ujrzała Caleba . Był zamyślony,  patrzył w ziemię . 

- Cześć - zaczęła podchodząc do niego .

- Cześc . Opuściłaś zajęcia ... - chłopak patrzył na nia spod opuszczonej głowy .

- Wiem . Przyszłam tu , dlatego , że potrzebuje z tobą porozmawiac .

- Dobrze - poszli razem w dużym odstępie . Kierowali się w stronę lasu za innymi uczniami w kompletnym milczeniu . Gdy wreszcie sami znaleźli się na zaschłej polanie Caleb zabrał głos .

- Chciałbym cie jeszcze raz bardzo przeprosić za tamtą sytuację . Nie wiem co we mnie wstąpiło . Nie powienienem był ...

- Zrobiłeś co zrobiłeś - stała z nim oko w oko . Z trudem powstrzymała się przed rzuceniem mu się na szyję . Co ona wyprawia ?! - Chciałabym ... - zatrzymała się i spuściła wzrok - żeby to się nigdy nie powtórzyło . Może najlepiej zapomnijmy o całej tej sytuacji . 

- Wiem , że to było głupie . Ale naprawdę chciałem to zrobić . Zakochałem się w tobie już wczoraj . Jesteś piękną dziewczyną . Do tego specjalizujemy się w tej samej dziedzinie . Co stoi na przeszkodzie ? - powiedział prosto z mostu .

- Caleb , przestań . Nie znamy się . A ja ... mam chłopaka . Eathana  . On jest tu ze mną . - popatrzyła w jego pełne rozczarowania oczy . Chłopak przeczesał dłonią włosy . Był zdziwiony .

- W takim razie przepraszam cię jeszcze mocniej - wydusił . Zmarnowany odwrócił się i szedł w stronę akademiku . 

- Caleb ...nie wiem dla czego , ale bardzo cię lubię . - wiedziała , że nie mam mu na razie nic do zaoferowania . Ale była pewna , że mogą byc przyjaciółmi . Lepiej się poznac . Z trudem patrzyła jak się odwraca , lekko uśmiecha i odchodzi . Jej serce krwawiło . Była w rozterce . zagubiona we własnym życiu , w uczuciach . Jej znajomość z Calebem była krótka , ale bardzo ważna . Czy jej serce było na nią gotowe ? Czy tego właśnie chciała ? Zawsze śmiała się wraz z April , z dziewczyn , które zmieniają chłopaków jak rękawiczki . Uważały je za niewarte uwagi diwy . Teraz wyglądała na jedną z nich .

 

                                                               Ciąg dalszy nastąpi ...

piątek, 5 kwietnia 2013


 

Rozdział 12 części 2

,,  NIC CIĘ NIE USPRAWIEDLIWIA  "

 

 

Ape skończyła wypełniać formularz zgłoszeniowy . Zabrało jej to ponad dwadzieścia minut . Było na nim kilka pytań osobistych typu :  Jak lubisz spędzać czas ? Jakie zajęcia pozalekcyjne Cię  interesują ? Czy pomimo miejsca w klasie w zaawansowanej , chciałabyś uczy się więcej ? April przeczytała to pytanie kilka razy . Czy chciała się uczy ponadprogramowo ? Nie wiedziała jeszcze jak będą wyglądać jej zajęcia . Czy codziennie będą lekcje na świeżym powietrzu ? Miała nadzieję , że nauka w tej Akademii nie będzie zbyt trudna . Chciała nauczyć się tylko najważniejszych rzeczy , aby w starciu z Astanem pokazać mu ,gdzie jego miejsce . Myślała też o swojej szkole w Londynie. Welgside High School była wspaniałym miejscem. W tym roku miała zdawać  rozszerzona wiedzą z literatury. To był jej priorytet, jej najważniejszy cel . Chciała napisać jak najlepiej. Na dodatek w tym roku czekała ją studniówka... Nie miała tyle wolnego miejsca w głowie , żeby zapełniać go zbędnymi informacjami z zajęć  dodatkowych . Do tego tracić wolny czas , którego , gdy spojrzała na plan godzin - nie miała za wiele . Tylko nauka i nauka . Tak więc przy ostatnim pytaniu postawiła drukowane NIE.  

 

 

Savana właśnie oddawała formularz do biurza nauczycielskiego . Znajdowało się ono na samum środku szkolnego korytarza . Jak się okazało z pałacu wróżki Delii, podziemnymi korytarzami można było dojść do akademiku . Mieszkali tam wszyscy uczniowie . Tam właśnie był sekretariat . Funkcjonował on jak w każdej normalnej szkole . Dwie panie z okularami na nosie siedziały za wysokim biurkiem , popijając bardzo jasny napój. Ewidentnie była istotami magicznymi, lecz Sav nie potrafiła zgadnąć jakimi dokładnie.

- Ile uczniów uczęszcza do tej Akademii ? - zapytała Sav oddając wypełnione podanie w ręce jednej z kobiet . Ta uśmiechnęła się do niej . 

- Dwa tysiące , kochana .

-  Zostałam skierowana przez wróżkę Delię do klasy ,,Więzy przyrody'' . Ilu uczniów zakwalifikowało się na te zajęcia ? - zapytała nastolatka pod wpływem emocji . Kiedy usłyszała ile rówieśników mieszka w akademiku , chciała być pewna , czy w ogóle znajdzie miejsce w sali .  

- Nie musi się panna obawiać . Tylko dwanaścioro  - Sav odetchnęła z ulgą .

- Na całą szkołę ? - zaskoczyła się .

- To bardzo zintegrowane zajęcia . Dostają się na nie tylko najlepsi .- posłała stojącej przed biurkiem dziewczynie oko . Może dlatego, iż ku zaskoczeniu Savany, kobieta posiadała tylko jedną sztukę narządu wzroku.

- Dziękuję - rzuciła do niej Sav i skierowała się w stronę drzwi . Kilku uczniów  przeszło obok niej . Poczuła ich ciekawski wzrok . Do pierwszych zajęć miała jeszcze chwilę czasu . Dziękowała Bogu , że w przeciwieństwie od wszystkiego , mają tu normalne zegarki . Metodą prób i błędów znalazła salę lekcyjną . Wcześniej weszła jeszcze do łazienki .  

Sala przypominała zwykłą londyńską uczelnię . Ściany pomalowane na beżowy kolor przysłonięte były plakatami z napisami ,, Astan wkracza " lub ,, Początek wojny " . Nie brakowało również fiolek i różnego rodzaju manekinów , gdyż była to sala  chemiczna . Dziewczyna zacisnęła wargi a trzymającą w reku teczkę z materiałami , które zostały przez innych uczniów przerobione , przycisnęła do piersi . Weszła . Lekcja zdawała się zaczynać . W ławkach siedziało już dwunastu nastolatków . Pięciu chłopaków i siedem dziewczyn . Wszyscy ubrani w białe fartuchy , jak na młodych chemików przystało . Za biurkiem naprzeciwko drzwi , w których stała , siedział półłysy facet . Miał około pięćdziesiąt lat .

- Witam , panno Grey . Niech pani zajmie miejsce wolne miejsce , obok panicza Caleba  - wskazał na jedyne niezajęte miejsce w sali . Caleb .  

- O Matko ... - Savana szepnęła do siebie  . Nie mogła się ruszyc . Jej partnerem miał być przystojniak , który wpatrywał się w nią zeszłego dnia . Jego oczy błysnęły , jak na znak , że czekał na to od dawna . Spuścił wzrok w książkę , gdyż do tej pory patrzył na zamurowaną Savanę . Kąciki jego ust ruszyły się w góre , nieznacznie . Cóż , nie miała wyjścia . Chociaż spięła się kompletnie , zajęła miejsce obok Caleba .  Chłopak miał jasno brązowe , opadające na oczy włosy . Nie były ani za krótkie , ani za długie . Kości policzkowe  proste , wręcz idealne . Zmysłowe oczy , które przyprawiały Sav o dreszcze były koloru niebieskiego . Biały fartuch spinał muskularne ciało . Dziewczyna wzięła głęboki wdech . Dobrze , że Caleb nie patrzył na nią w tej chwili . Była czerwona .

Zajęcia się rozpoczęły . Nauczyciel kazał otworzyć księgi na stronie 145 . Savana nie miała jeszcze odpowiednich przyborów . Dzieliła więc książkę z Calebem . Chłopak zdawał się nie zwracał za nią uwagi . Chemik mówił o przemianie  nasion , w dojrzałe kwiaty , za pomocą jednej kropli jakiegoś wywaru  . Temat był ciekawy . Nauczyciel mówił płynnie , pokazując na biurku cały przebieg sytuacji . Nagle nad głowami uczniów rozeszła się para . Mężczyzna właśnie dokonał przemiany .

- Może panna Grey powie nam , jak to się stało , że para uniosła się w klasie ? - nauczyciel kaszlnął , dusząc się dymem .

- Aaa .. .- Sav nie spodziewała się odpytywania  - Użycie eliksiru wzrostu , którego kropla została wylana do gleby , w której leżało nasiono kwiatu , spowodowało mały wybuch pary , ze względu na swój skład . Zawiera on korzenie z krzewu papryki , które pod wpływem temperatury po prostu się momentalnie rozgrzewają . - zakończyła denerwowana . Sama nie wiedziała skąd to wie .

- Bardzo dobrze - nauczyciel zaczął tłumaczyc coś dalej . 

-  Nieźle -  Sav usłyszała głos Caleba .

- Dzięki - odpowiedziała . Ich wzrok spotkał się po raz pierwszy na tej lekcji . Wpatrywali się w siebie , Caleb z większą lekkością .  Dziewczynę wyrwał z zamyślenia momentalny błysk . Aż podskoczyła . Koło biurka znów unosiła się para . Nauczyciel zniknął .

- Spokojnie . On tak zawsze . - Caleb już spakowany stał obok niej . - Znika po każdej lekcji . Jest teraz w pokoju nauczycieli . Co za maniery .. osobiście sie jeszcze nie przedstawiłem - wyciągnął rękę - Caleb z rodu Rosington - Savana uścisnęła jego dłoń . 

- Savana Grey - odpowiedziała z rumieńcem . 

- Musisz być bardzo zdolna , że dostałaś się na te zajęcia .   - wszyscy wyszli z sali . Caleb wraz z Sav szli korytarzem . Miała wielką ochotę uciec , ale chłopak kontynuował rozmowę .

- Rozumiem , że ty też . - poprawiła włosy .

-  No cóż . Mój ojciec jest ziemskim czarodziejem - Caleb odpowiedział rozkładając ręce .

- Fajnie , że masz takie korzenie .  W sensie że magiczne .

- A ty ? Jesteś wybranką . To zaszczyt mieć z Tobą kontakt . - skłonił głowę .

- Daj spokój . To wszystko mi przeraża . - Savana spuściła głowę . W ostatniej chwili złapała lecące jej z rąk papiery .

- To musi być niesamowite . Wszyscy w Akademii mówią o tobie i tej twojej rudej koleżance

- Ale też straszne - obydwoje się zaśmiali . - To , że nie wiem nawet czy przeżyję . - atmosfera znikła .

- Na pewno . Będę cię bronił . Ze mną nic ci nie grozi  - Caleb zatrał ręce i popatrzył na Savanę wyczekująco .

- Jak to ? - dziewczyna się zatrzymała . Patrzyła prosto w oczy młodzieńca .

- Mam kwalifikacje . I możliwość ruszania z wami , gdy tylko się nauczycie . - wyciągnął ze swojej naramiennej torby kartkę . Wręczył ja Savanie . Rzeczywiście . Pisało na niej :  Chętni uczniowie po kursie zbrojnym na poziomie zaawansowanym, proszeni są o zgłoszenie się do wróżki Delii . SZUKAMY ODPORNEJ JEDNOSTKI , KTÓRA  BĘDZIE GOTOWA ESKORTOWAĆ WYBRANKI PODCZAS ICH DROGI.

Savanę zamurowało .

- Nie możesz ! - powiedziała stanowczo . Nie chciała się unosić , choć okazja była znakomita .

- Dlaczego ? Mam obowiązek was chronić  - bronił się Caleb i ruszył za idącą wybranką. 

- Nie chce narażać żadnych ludzi ! Sama już cierpiałam , wiem jak to jest . - ściszyła głos .

- To co robisz jest wprost dziwne . Nigdy nie miałaś osoby , kogoś bliskiego , kto chciał coś dla ciebie zrobić ? Czegoś  , o co nigdy nie odważyłabyś się go poprosić  ?

- To nie jest takie proste . To nie ty przeniosłeś się do innego świata i nie musisz sobie układać życia jakby na nowo , nie wiedząc czy nawet wrócisz . - Savana powiedziała wszystko , co przyszło jej na język . Nie rozumiała swojego postępowania . Nie znała Caleba . Dlaczego po prostu nie odejdzie i zostawi go w spokoju ... ? Po chwili namysłu wiedziała , że nie może tak postąpić . Chciała bronic swego zdania . Może to dla tego , że chłopak wzbudzał w niej taką ciekawość ?

- Wiem , że to co tutaj robię jest dziwne . Rozmawiam z osobą , z którą nie mam nic wspólnego !

- A teraz ? - zapytał i nachylił sie do niej . Musnął ją swoimi pełnymi ustami . Savana odpadła . Nie miała siły krzyczeć i bić się . Resztkami trzeźwo myślącego umysłu odepchnęła go od siebie .

- Przepraszam - mruknął Caleb zanim zdążyła coś powiedzieć . - Musiałem .... ja ... - Savana rozglądnęła się dookoła . Na szczęście na korytarzu nikogo nie było . Lekcje pewnie znów się zaczęły . Czuła się okropnie , ale widząc czerwone usta Caleba , chciała znów go pocałować . Lecz to Eathan był jej miłością . Tyle przez niego wycierpiała . Co noc myślała o nim . A teraz zdradziła go , wbiła nóż w serce .

- Nic cie nie usprawiedliwia - jęknęła ze łzami w oczach i wybiegła z korytarza . 

 

 

                                                       Ciąg dalszy nastąpi ...

czwartek, 4 kwietnia 2013


 

Rozdział 11 części 2

,, AKADEMIA PRZETRWANIA"



Promienie słońca zagrzewały podmokłe tereny . Po ulewnej nocy , schowały się wszystkie zwierzęta , nawet najmniejsze ptaki . Teraz wszystko znów rodziło się do życia . Savana dostrzegła przechadzające się po gęstych łąkach sarny . Partnerzy o jasnobrązowych mordkach posilali się zielskiem natury . Wszystkie granatowe chmury zamieniły się na puchate obłoki . Znów chciało się żyć . Ape i Sav zostały obudzone dziś nie przez wróżkę Delię , lecz przecz młode książęta . Usłyszały ich głosy dochodzące z korytarza . Wstały więc , aby zacząć nowy pełen niespodzianek dzień .  Wykonały poranną toaletę i ubrały się w specjalnie uszyte ubrania , przez krawcowe  wróżki . Nimfa Digilla przeszyła je swoimi czarnymi oczami i zionęła płonącą miętą . Dostała od Delii zadanie , aby zapytać wybranki jakie stroje sobie życzą , w jakich kolorach oraz z jakiego rodzaju tkanin . Zaskoczone propozycją pokazały krawcom jak mają uszyć zwykłe t- shirty , których dziewczyny nie miały na sobie od bardzo dawna . Kiedy trafiły do Mialimii ich ubrania były zniszczone i potargane . Dostały więc szaty i koszule , takie jak noszą tutejsze panny . Nareszcie mogły ubrać na siebie normalne ubrania , takie jak nosiły w Londynie . Savana wybrała dla siebie jasnoniebieską bluzkę na ramionczkach  , wiązaną w pasie oraz krótkie szare spodenki z kiezeniami . Lubiła taki styl . Dzięki niemu nigdy nie była ubrana za poważnie ani niestosownie . April natomiast wybrała pomarańczową podkoszulkę z głębokim dekoldem oraz ciemniejszą chustę , która podkreślała jej ogniste włosy . Poprawiły też nieco makijaż , kosmetykami , które jak się okazało April nosiła w kieszonce małej torebki . Dziewczyna nie przypominała sobie , żeby przed wycieczką szkolną do zamku Karo chowała tam te przybory . Kiedy były już gotowe skierowały się w stronę placu . 

- Te skrzydła są niesamowite ! Bardzo się cieszę , Sav . Nie przypuszczałam , że wypełniając mroczną przepowiednię będę się tak wspaniale bawić . - April była zachwycona . Aż podskoczyła .

- Ja też . Nigdy nie przypuszczałam , że będę mogła manipulować ziemią i przywoływać zwierzęta . To takie niesamowite , kiedy wiesz ,  że masz nad czymś pełną kontrolę . - Savana pokiwała głową na obie strony .

- Ciekawe , czy nimfy zdołały czegoś nauczyć Eathana i Dalmira . Swoją drogą , to dziwne , że nigdy wcześniej nie objawiły się u nich żadne nadludzkie zdolnośći .

- Yhm . - Sav nie powiedziała nic więcej . Spięła się . Jakiś chłopak o ciemnych włosach i zmysłowych oczach patrzył wprost na nią . Nie okazywał żadnych uczuć . Stał jak zamurowany , lekko zgarbiony . Opierał się o jedną kolumnę placyku , na który właśnie weszła . Placyk bowiem miał kształt koła , dookoła którego wstawione były marmurowe kolumny z freskami . Cały obkrążały wysokie i rozłożyste drzewa , który była zarazem ozdobą , jak i podobnego rodzaju bramą .

Spuściła wzrok . Ape nawet nie zauważyła jej zamyślenia . Mówiła coś dalej z uśmiechem na twarzy . Wzięła przyjaciółkę pod rękę i pociągnęła za sobą . Chłopak , który wpatrywał się w Savanę rozmawiał z Innajlą . Nimfa zaczerwieniła się na jego widok . Na jego ustach też zagościł nieznaczny uśmiech . Ape zaprowadziła Sav na wolne krzesła , które stały ustawione w rządkach . Ape spodziewała się , że odegrana będzie sztuka . Była miłośniczką kina , dobrej zabawy . Kochała też uczyć się literatury . Teatr był idealnym miejscem na połączenie jej idei .  Dalmir pojawił się w głównym wejściu . Na widok swojej dziewczyny wyprostował się .
Pośpiesznym krokiem zajął miejsce obok niej , jakby bał się , że miejsce zostanie zajęte przez kogoś innego . Od razu zaczęli szeptać sobie coś na ucho . April obróciła się do Dal'a i znowu zaczęła mówić o skrzydłach . Savana została sama . Wyglądała po placu , ale nie zauważyła innego młodzieńca . Eathan się nie zjawił ? Czy Dalmir wie gdzie on jest ? Miała zamiar go zapytać , ale nawet jej nie zauważył . Całował się właśnie z jej przyjaciółką , która również nie zwróciła na nią uwagi . Zato chłopak stojący pod kolumną znowu ja obserwował . Wzięła głęboki wdech i starała się nie zwracać uwagi . Na placyk weszło sporo młodzieży . Dziewczyny były ubrane w takie same , niebieskie tuniki ze srebrnymi kołnieżykami . Osobnicy płci męskiej mieli na sobie czarne spodnie i jaśniejsze koszule . Wszyscy otworzyli usta ze zdziwienia . Patrzyli to na Sav , to na Ape , która teraz też była zdziwiona .

- To one ! - dobiegały głosy z tłumu . Nastolatki obkrążyli trójkę łukiem .  Ktoś pociągnął Ape za włosy .

- Aaa ! - pisnęła. Dalmir od razu się odwrócił . Tłum był zbyt duży , aby można obwinić jedną osobę .

- Spokój ! - wróżka Delia wsunęła się na placyk szybkim krokiem . - Liczyłam , że inaczej przywitacie naszych nowych uczniów  !  - cała grupa zajęła miejsca .

- Nowych uczniów ? - Dalmir popatrzył na Savanę . Ta też nic nie rozumiała .

- Witajcie w Akademia Przetrwania w Malimii . - wróżka promieniała .

- W szkole ? - Ape zdrętwiała .

- Ta szkoła działa od stu lat .  - krzyknął ktoś z tyłu .

- Nazywamy to Szkołą Przetrwania, albo inaczej. To zajęcia ''Jak radzić sobie w życiu'' - zachihotała.-  Na początku to opiekunowie zakładali szkolne grupy . Wywodzili się z nich najlepszy madzy - w tym ja . - Delia znów zabrała głos .

- Mamy się uczyć ? - Dal uniósł brwi .

- Oczywiście ! Wczoraj mieliście zaliczenia wstępne . Każdy z was będzie skierowany do innej klasy , ze względu na szlifowanie uzyskanych zdolności . O , a gdzie drogi panicz Eathan ?

- Nie widziałam go dzisiaj -  powiedziała nie odzywająca się do tej pory Sav .

Ja na znak drzwi prowadzące z palcyku do korytarza otworzyły się . Stanął w nich młody książę .

- Przepraszam ....... za spóźnienie ? - Eat zdziwił się zaistniałym posiedzeniem . Wszedł wolno , a że obok znajomych twarzy nie było miejsca , usiadł tuż obok chłopaka , który przyglądał się jego dziewczynie . Wszystkie pary oczu spoglądały na niego . Wolnym ruchem przeczesał dłonią włosy .

- Jesteś ! Teraz możemy zaczynać . Tak więc jak już powiedziałam , będziecie się uczyć w naszej Akademii .  Musicie mieć nienaganne umiejętności w starciu z Astanem . Jest on potężnym magiem ciemności , tak więc i on posiada moce . Ta szkoła jest waszym jedynym ratunkiem , jeśli chcecie mieć kiedyś dzieci . - jakiś chłopak z ostatniego rzędu uśmiechnął się . Najwyraźniej nie planował jeszcze późniejszego życia , i to co powiedziała Delia było dla niego conajmniej dziwne . - Nasze zajęcia dzielą się na pięć działów . Wczoraj , znaleźliście swoje powołanie , dzięki pomocy nimf .  Panno Joyce - sięgnęła po leżące na stoliczku arkusze i podała jeden z nich Ape . - Zajmie pani miejsce w klasie żywiołu ognia . 

Ape otworzyła usta ze zdziwienia i przyjęła arkusz. ta wróżka chyba sobie żartuje. Ona tu ma uratować świat, a nie się uczyć! Wtedy April po raz pierwszy uznała Delię za stukniętą. Miała teraz na karcie  wypełnić dane osobowe . Dalmir pochwycił jej kartę i sam zaczął uważe czytać . Na samej górze , tłustym drukiem było napisane Akademia Przetrwania w Malimii - arkusz zgłoszeniowy do klasy ŻYWIOŁ OGNIA poziom zaawansowany .

- Panna Grey - wróżka spojrzała na dziewczynę - Pani zasłużyła sobie na klasę Więzy przyrody . - Następnie Pan Dalmir i Eathan . Wy chłopcy traficie na ogólne zajęcia z walkii zbrojnej - zakończyła .

 Cała czwórka dostała arkusze . Teraz oglądali je z zainteresowaniem . Savana ucieszyła się . Miała okazję ćwiczyc swoje umiejętności .  April również była zaintrygowana . Dostała się na zajęcia tak jak pisało na arkuszu - zaawansowane . Jednak jej starania nie poszły na marne . Dalmir i Eathan też byli zadowoleni . Mieli oni okazję nauczyć się wszytskich żywiołów po trochu . Dalmir był nieco skapryszony , że tak jak dziewczyny nie będzie mógł ćwiczyć posługiwania się jednym żywiołem i poznać wszytskich jego tajników . Później jednak przypominając sobie wczorajsze zaliczenia  i jego nieudane próby , cieszył się , że nie dostał miejsca w klasie niższej , która była pod kierunkiem - jak w arkuszu napisano - nauki  magii bez fizycznego zastosowana . Krótko mówiąc praktykowanie do posady nauczyciela .

 

 

                                                           Ciąg dalszy nastąpi ...


wtorek, 2 kwietnia 2013





Rozdział 10 części 2

,, WYSTARCZY TYLKO CHCIEĆ"


Gdy tylko słońce wzeszło, wróżka Delia zarządziła wczesną pobudkę. Wtargnęła do pokoju April i Savany, po czym nawrzeszczała im do uszu.

- Wstawać, mamy mało czasu,a mnóstwo pracy!

Ape od razu stanęła na równe nogi. Jakoś w Malimii wysypiała się o niebo lepiej niż w domu. Wtem do sali wparowała nimfa Innajla.

- Mamy dla czałej czwórki niespodziankę! - oznajmiła. Teraz i Sav wstała. Obie zostały zaprowadzone na maleńki placyk, taki jakby ryneczek, centrum pałacu. Nie zabrakło tam oczywiście książąt. Ich oczom ukazały się wszystkie nimfy i wróżki. Stały w szeregu i wyglądały tak perfekcyjnie, że aż dech zapierało w piersiach. Dziewczyny odkąd skończyły 5 lat, zawsze chciały mieć magiczne moce. Mogłyby panować nad żywiołami, rozmawiać ze zwierzetami, albo ewentualnie mieć talent do robót ręcznych, tak jak Disney'owski Dzwoneczek. Ach...to były czasy. April na chwilę odpłynęła. Przypomniała sobię swoją rodzinę. Opiekuńczego tatę Bertiego. Jakżeby chciała go teraz wyściskać. Nie mogła zapomnieć także o najmłodszym w rodzinie, swoim 6-letnim bracie Tony'm.Ten mały łobuz...bardzo za nim teskniła. Nawet jej macocha Cassidy, zasługiwała na odrobinę utęsknienia.Chciałaby wszystko odkręcić, wrócić do rodzinnego gniazdka. Dopiero teraz, gdy znalazła się w obcym świeice, potrafi docenić to co tam miała. Jednak jest jeszcze przecież Dalmir, ale sama nie jest pewna czy chłopak naprawdę ją kocha. A co do swoich uczuć, była zdecydowana. Ten tok rozmysleń przerwał jej podniosły głos Delii.

- Wraz z nimfami postanowiłyśmy, iż przygotujemy, a przynajmniej spróbujemy was przygotować na to, co was czeka. Chcemy rozbudzić w was wolę walki, walki o swoje. Dobierzecie się w pary i przy pomocy drogich nimf, będziecie się uczyć i doskonalić swoje umiejętności, przez cały dzisiejszy dzień. Bierzcie przykład z opiekunek lasu. Możecie się od nich wiele nauczyć.

- Normalnie jak na jakimś obozie przetrwania - zachichotała Savana, do tej pory stojąca z tyłu. Zbliżyła się do przyjaciółki oczekując na to, co się stanie dalej.

- A więc...- wróżka chrząknęła - Bellan będzie dziś z Savaną ,Ce'lenne z księciem Dalmirem, Digilla z paniczem Eathan'em, a Innajla zajmię się panną Joyce. - zapowiedziała Delia.

Wszyscy sie rozeszli. Nimfa roślin uczyła Sav, jak robić wywary z roślin i ziół, ponieważ Malimia nie jest i nigdy nie była dobrze zaopatrzona medycznie. Gdyby stało się coś nieporządanego...

Ce'lenne nakłaniała Dal'a do podjęcia próby zaklinania zwierząt. Pragnęła aby młodzieniec zapanował nad lękiem i skorzystał w czasie wojny z pomocy mieszkańców lasu, jeżeli takowa wybuchnie.

Dalej Eat pod czujnym okiem Digilli uczył się, jak może korzystać z nocy. Białowłosa nimfa wyjawiła mu ciemne tajemnice. Pokazała jak odczytywać pogodę z gwiazd i jak rozumieć wieczorny wiatr.

Ostatnia Innajla...wydawało się, że nie może nauczyć Ape żadnej sztuki. Najmłodsza i najpiękniejsza z sióstr nimf leśnych, opiekowała się o dziwo zakochanymi. Miała z rudowłosą więcej wspólnego niż myślała.

- Co będziemy robiły ? - zapytała April na samym początku.

- Widzisz moja droga...- zagadnęła Innajla - W walce ważne jest, aby mieć czyste serce. Jeśli chcesz, możesz wyjawić mi, co cię gnębi - złapała dłoń dziewczyny.

- Ale skąd wiesz...- zdumiała się panna

- Potrafię czytać w myślach - uzupełniła Innajla - To żadki dar i bardzo cenny. Jednak nie tak źle jest być nimfą miłości, prawda?

- Chciałabym być taka jak ty. Wiedzieć co inni sądzą o tobie i co czują - w tym momencie rudowłosa pomyślała o Dalmirze.

- Nasz książę to porządny chłopak - podjęła temat Inna.- Nie jesteś pewna co do prawdziwości jego uczuć - wyczytała. - Już wiele razy odwiedzałam zamek króla Pheniania, wlaśnie z powodu tego młodzieńca i jego problemów sercowych. - uśmiechnęła się.- Jeśli zechciałabyś, mogę dowiedzieć się...wiesz czego...- zciszyła głos, gdyż obok nich w tej chwili przemknęła Delia.

- Ja bardzo chcę wrócić do domu, ale nie da sie mieć wszystkiego na raz - wytłumaczyła Ape.

- Rozumiem twój ból. W starciu z Astan'em musisz być zdecydowana, musisz dokładnie wiedzieć czego chcesz. - kontunuowała nimfa. - Znam się na miłości i uwierz mi - przymknęła oczy. - Dalmir już wpadł w twoją pułapkę, teraz musisz tylko umiejętnie ją zamknąć i zdobyć upragniony łup. On...kocha cię...i to bardzo.

- Zależy mi na nim...i dlatego coraz trudniej jest mi stanąć przed wyborem. Możesz mi jakoś pomóc? - zapytała dziewczyna.

- Nie musisz wybierać. Pamiętaj, masz jedno życzenie, które może wszystko zmienić - podtrzymała ją na duchu Innajla.- A właśnie, Delia poleciła mi, abym wspomniała o magicznych zdolnościach. Na pewno je w sobie odkryjecie. Możliwe, iż twój brak znamienia, wynagrodzi ci potężny dar.

Ape była zaskoczona. Czy to znaczy, że będzie potężniejsza od wrogów i Savany?

- Tylko...jaki on jest? Czy mogę  sie jakoś dowiedzieć?- zaciekawiła się.

- W każdej chwili możesz wyzwolić z siebie moc. Zaciśnij zęby i pomyśl o tym, na czym ci zależy - ponaglała Innajla. Rudowłosa posłusznie złożyła ręce, a po chwili buchnął płomień. To był znak. Widocznie nie tylko charakter dziewczyna miała wybuchowy.

- Widocznie władanie tak potęznym żywiołem było ci pisane. - skwitowała nimfa miłości.

- Niesamowite ! - dziewczyna była zachwycona. - Szkoda tylko, że nie mogę mieć skrzydeł, tak jak ty...- przypomniała sobie swoje dziecięce marzenia.

- To żaden problem - nimfa uśmiechnęła się tajemniczo. Jako jedyna spośród sióstr je posiadała. Były kremowe o pakaźnym kształcie. Chwyciła April za dłonie, a ta poczuła przepływającą energię i przyjemne mrowienie na plecach. Innajla odsunęła się po chwili tak, jakby czekała na to co sie stanie.

Wtem przyleciała Savana. Była bardzo zziajana i podekscytowana.

- Nie uwierzysz czego nauczyła mnie Bellan! - zawołała

- To raczej ty nie uwierzysz...- odpowiedziała jej Ape. Ledwo co wstała, a już mimowolnie uniosła się do góry w tajemniczy sposób. Zdezorientowana odchyliła głowę do tyłu i spojrzała na plecy.

- Mam skrzydła!!! Spójrz Sav!

Panna Grey otworzyła oczy ze zdumienia. Jej przyjaciółka unosiła się w powietrzu na swoich nieco mniejszych od Innajli skrzydłach . Miały one kolor młodej pomarańczki , po której miejscami spływały jakby wyciśnięte krople soku. 

Savana natomiast  odkryła razem z Bellan swoją moc. Rośliny stały się jej posłuszne i wykonywały rozkazy. Dziewczyna zdziwiła się , że już w pierwszym dniu nauki i pomocy ze strony wróżki , zrobiła duże postępy . Bellan była nimfą roślinności , tak więc cały malimijski świat stworzyła własnymi mocami . Potrafiła sadzić drzewa za pomocą pstryknięcia palcem . Gdy zaś zaśpiewała, na ramieniu Sav przysiadł mały purpurowy ptaszek  z niebieskim brzuszkiem . Licealistka zaś swoim czystym głosem sprawiła , że jej włosy uniósł ciepły , halny wiatr . Bardzo spodobały jej się nowe zdolności . Bellan była bardzo miła . Miała prawie że bordowe oczy . Gęste włosy miała spięte w idealnego kłosa . Jej dodatkową mocą , tak jak u Innajli skrzydła i czytanie w myślach , było przepowiadanie przyszłości . 

- Miałam szczęście , że trafiłam na ciebie - Bellan promieniała .

- Dlaczego ? - Savana ucieszyła się , że nimfa mówi o niej tak dobrze .

- Masz piekne niebieskie oczy . Jak woda w morzu . - przybliżyła się do Sav i odgarnęła opadające na jej oczy loki . - Podobno , osoba z którą ćwiczysz , przekazuje ci podobne jak swoje zdolności . Kiedyś będziesz nimfą ziemi . Tak jak ja . Jesteś też bardzo bystra . Do tego to znamię ... - bordowe oczy Bellan skierowały się na szyję dziewczyny .

- Och ...No tak . Nie wiem dlaczego ma taki dziwny kształt . Wróżka Delia mówi , że to wyjątkowe .

- O tak ! Nie każdy rodzi się z takim znakiem . Musisz mieć jakiś potężny związek z przepowiednią . - nimfa pokiwała głową z uznaniem . Oczy Savany błysnęły . Zagryzła wargę . Miała nadzieję , że nimfa powie jej , kim jest w tej grze .

- O nie ... Wiedziałam , że tak będzie . - nimfa odwróciła się plecami . Skierowała się w stronę lasu .

-  Czekaj ! - Savana próbowała ją zatrzymać . Udało się .

- Nie mogę tego teraz tego dostrzec . Przepowiednia ma związek z życiem wszystkich Malimijczyków . To zbyt silne . - Savana spuściła wzrok .

- Przewidziałam też , że będziesz zawiedziona - Bellan wróciła na dawne miejsce . Stała teraz z Sav oko w oko. - Nie smuć się . Prędzej czy później i tak będe wiedzieć. Obiecuję, że będziesz pierwszą osobą , która się o tym dowie .

- Dobrze - odpowiedziała Savana i wraz z nimfą powróciła do ćwiczeń .  

Digilla z Ce'lenne niewiele nauczyły książąt. Mieli oni przecież życiowe doświadczenie i byli doskonale wyszkoleni. Ale lepsze to, niż nic.

Rudowłosa Ape szybowała w powietrzu .  Latanie przychodziło jej z łatwością.

- O! Widzę że ktoś tu robi postępy! - przybyłą Delie ogarnęła radość. - Ale już koniec na dzisiaj. Przecież jutro skoro świt musicie wracać. Pamiętajcie - zwróciła się do książąt i wybranek - Jest coraz mniej czasu. W zamku czeka was dużo pracy.

Wszyscy udali się do swoich komnat. Dziewczyny lekko  zdesperowane, ale szczęśliwe, rozmawiały do późna o tym, co udało im się osiągnąć. Jutro miały rozpocząć poszukiwanie pierścieni mocy. Musiały zdążyć z wszystkim do  Dnia Ostatecznego, albo jak to mówiła wróżka Delia, do Dnia Wypełnienia.


Ciąg dalszy nastąpi...