Rozdział 13 części 2
,,DWIE PRZYJACIÓŁKI ,DWIE SYTUACJE"
- A więc , żywioł ognia można w sobie wyzwolić za pomocą nerwów . Tacy ludzie jak wy , muszą być opanowani i spokojni . Kiedy się zdenerwujecie hm...może być nieprzyjemnie - pan Farrey mówił wolno i stanowczo . April nie wiedziała , czy jego wskazówka coś tu zdziała . Ogólnie była osobą spokojną , ale gdy atmosfera stawała się napięta , mogła spodziewać się najgorszego .
Po zajęciach przysiadła na chwile pod drzewem obok szkoły. Zastanawiała się nad słowami profesora. Pod koniec lekcji dostali zadanie. Pierwsze zadanie w Akademii - pomyślała rudowłosa. Uczniowie mieli dobrać się w pary i razem przygotować , jak to uznał pan Farrey, pokaz ,,sztucznych ogni''. April spostrzegła zbliżającą się ku niej koleżankę z klasy. Gladys - bo tak właśnie miała na imię dziewczyna, była pewnego rodzaju gwiadą w Akademii. Sama Ape uważała ją za bardzo ładną. Gladys miała długie ciemnobrązowe włosy sięgające bioder i ,,całuśne'' usta. Oh! Jakże jej ruda zazdrościła. Miała dobre wyniki w nauce, a na lekcjach często się zgłaszała . Jasna skóra na twarzy świeciła jej w słońcu .
- Witam.Pewnie juz wiesz, jestem Gladys .
- Oo .. Miło mi . Jestem April . Dla znajomych Ape . - April troszkę się speszyła . Popularna dziewczyna , za którą oglądają się jak już zauważyła wszyscy chłopcy , podeszła do niej i zaczęła rozmawiać .
- Moją uwagę przykuł ognisty kolor twoich włosów . Jesteś stworzona na te zajęcia - pisnęła oryginalnie i uniosła brwi .
- Rzeczywiście . - Ape była zawstydzona . Mogła również pochwalić Gladys , wymienić jej wszystkie atuty . Było ich pełno . Nie chciała się też podlizywać . Ta dziewczyna pewnie słyszy komplementy na co dzień .
- To co? Robimy razem ten projekt, nie? - nowa znajoma była widocznie bardzo pewna siebie. Ton w jakim to wypowiedziała, wykluczał odrzucenie propozycji.
- Yyy...jasne - Ape zaniemówiła. Chyba zaczęła srochę bać się tej Gladys.
- W takim razie w moim pokoju o 18 wieczornej - koleżanka odwróciła się na pięcie i pobiegła w swoją stronę. Rudowłosa została sama pod drzewem. Nie ukrywała, iż ta dziewczyna zaciekawiła ją. Być tak ładną i popularną...ah...marzenia. Nagle obok April, ni z ta ni z owąd wyłonił się Dalmir. Wszyscy tego dnia od niej czegoś chcieli.
- Możemy chwilę porozmawiać, ważna sprawa? - zapytał lekko zaczerwieniony. Dawno, bardzo dawno nie rozmawiali ze sobą szczerze. Widocznie było to coś poważnego. Panna Joyce przytaknęła.
- Wiesz...czytałem ogłoszenie o tych ochotnikach do eskorty...wiadomo, że i tak wraz z Eat'em pojedziemy z wami...ale...gdyby zaszła taka potrzeba...taka sytuacja...- mamrotał pod nosem Dal.
- Co miałoby się stać? - zdumiała się dziewczyna. Była całkowicie pewna swoich decyzji. Wszystko miało pójść zgodnie z planem.
- Gdyby jednak wybuchła ta wojna, czy nawet tylko walka...i gdybym ja...no wiesz - zwiesił głowę.
Co?! Czyżby chłopak martwił się swoją prawdopodobną śmiercią?! Nie! To niedorzeczne! Nikomu nic się nie stanie. Razem w jednym kawałku wrócą do domu.
- Wiem...ale nawet o tym nie myśl - zaskoczyła go Ape.
- Kontynuując, jeśli miałbym zginąć...to chce - w tym momencie młodzieniec ukląkł. - Zdaję sobie sprawę, że to dość dziwne, ale...Chce żebyś została moją żoną.
Oczy rudowłosej o mało nie wypadły ze swoich miejsc. W życiu nie czuła się tak niezręcznie, a zarazem szczęśliwie...
***
Savana opuściła pozostałe lekcje . Nie mogła teraz spojrzeć nikomu w oczy . Szczególnie spotkanie z Eathanem byłoby fatalne . Co ona najlepszego narobiła ?! Dlaczego Caleb zbliżył się do niej ?! Był jej znajomym , kolegą z ławki . Dopiero dziś jej się przedstawił . Sav miała ogromne wyrzuty sumienia . Jej życie legło w gruzach . Ten lekki pocałunek kompletnie ją załamał . Pierwszy dzień w szkole okazał się kolejną klapą . Teraz nie mogła już nic zrobić . Najlepiej byłoby o wszystkim zapomnieć . Nie odzywac się do Caleba i poprosić nauczyciela o inne miejsce . Jak najdalej od niego . Tak mówił jej rozum . Ale ..... myśl o odsunięciu się od niego , była gorsza od całej tej sytuacji . Czyżby się zakochała ? Zakochała w dwóch mężczyznach ? Eathan od razu bił do niej uczuciem . Ale nie pocałował jej z zaskoczenia przy pierwszym spotkaniu . Nie zdawała sobie sprawy , co Caleb czuł . Nie znał jej . Co skłoniło go do tego czynu ? Może chciał ją wykorzystać, albo imponowała mu zbytnio. Na zajęciach był oschły . W ogóle się do niej nie odzywał . Kiedy nauczyciel zniknął , zaczął rozmowę . Potem potoczyło się tak jak się potoczyło . Klęska . Czy miała powiedzieć Eat'owi o tym co się stało ? Czy miała się tłumaczyć i błagać o przebaczenie ? Dobrze wiedziała , że to nie był prawdziwy pocałunek . Caleb złączył ich usta , ale ich nie całował . Może chciał , ale zabrakło mu odwagi ? Może zdawał sobie sprawę , że nie całuje się dziewczyn w pierwszym dniu , zaraz po rozpoczęciu znajomości ? To cmoknięcie przez niego jej ust było jakimś objawieniem . Jakimś znakiem , który skłonił ja do rozpatrywania tej sprawy w taki sposób. Był przystojny . Bardzo jej się podobał . Czy to zauroczenie czy miłość ? Jedno jest pewne . Musi z nim porozmawiać .
Savana przetarła mokre policzki . Czaiła się teraz po krzakach tuz przed wyjściem ze szkoły . Nie chciała , aby Dalmir wraz z bratem i April ją zobaczyli . Właśnie wychodzili razem głównym wejściem ze szkoły . Śmiali się . April rozejrzała się dookoła , najwyraźniej szukając przyjaciółki . Wtedy ta skuliła się jeszcze bardziej . Kiedy nareszcie straciła ich z oczu mogła wyjśc zza zarośli . Pozostali uczniowie skierowali sie do akademika , lub do pobliskiego lasu . Ujrzała Caleba . Był zamyślony, patrzył w ziemię .
- Cześć - zaczęła podchodząc do niego .
- Cześc . Opuściłaś zajęcia ... - chłopak patrzył na nia spod opuszczonej głowy .
- Wiem . Przyszłam tu , dlatego , że potrzebuje z tobą porozmawiac .
- Dobrze - poszli razem w dużym odstępie . Kierowali się w stronę lasu za innymi uczniami w kompletnym milczeniu . Gdy wreszcie sami znaleźli się na zaschłej polanie Caleb zabrał głos .
- Chciałbym cie jeszcze raz bardzo przeprosić za tamtą sytuację . Nie wiem co we mnie wstąpiło . Nie powienienem był ...
- Zrobiłeś co zrobiłeś - stała z nim oko w oko . Z trudem powstrzymała się przed rzuceniem mu się na szyję . Co ona wyprawia ?! - Chciałabym ... - zatrzymała się i spuściła wzrok - żeby to się nigdy nie powtórzyło . Może najlepiej zapomnijmy o całej tej sytuacji .
- Wiem , że to było głupie . Ale naprawdę chciałem to zrobić . Zakochałem się w tobie już wczoraj . Jesteś piękną dziewczyną . Do tego specjalizujemy się w tej samej dziedzinie . Co stoi na przeszkodzie ? - powiedział prosto z mostu .
- Caleb , przestań . Nie znamy się . A ja ... mam chłopaka . Eathana . On jest tu ze mną . - popatrzyła w jego pełne rozczarowania oczy . Chłopak przeczesał dłonią włosy . Był zdziwiony .
- W takim razie przepraszam cię jeszcze mocniej - wydusił . Zmarnowany odwrócił się i szedł w stronę akademiku .
- Caleb ...nie wiem dla czego , ale bardzo cię lubię . - wiedziała , że nie mam mu na razie nic do zaoferowania . Ale była pewna , że mogą byc przyjaciółmi . Lepiej się poznac . Z trudem patrzyła jak się odwraca , lekko uśmiecha i odchodzi . Jej serce krwawiło . Była w rozterce . zagubiona we własnym życiu , w uczuciach . Jej znajomość z Calebem była krótka , ale bardzo ważna . Czy jej serce było na nią gotowe ? Czy tego właśnie chciała ? Zawsze śmiała się wraz z April , z dziewczyn , które zmieniają chłopaków jak rękawiczki . Uważały je za niewarte uwagi diwy . Teraz wyglądała na jedną z nich .
Ciąg dalszy nastąpi ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz