Rozdział 4 części 2
,, KTOKOLWIEK TU BYŁ , NIE CHCIAŁ ŻEBYŚMY DOWIEDZIAŁY SIĘ WSZYSTKIEGO "
Savana mieszała łyżeczką przyniesioną przez Rebeccę herbatę ziołową . Miała ochotę na coś słodkiego . Spakowała się już na jutrzejszą wyprawę . Służba dostarczyła jej torbę ze skóry , do której włożyła ubrania . Przygotowała również strój na wyjazd składający się z białej , opiętej gorsetem koszuli , czarnych obcisłych spodni oraz wysokich butów do jazdy konnej . Kiedy wyjazd został ustalony trochę się denerwowała . Bała się opuszczać mury zamku , jednak teraz - przy Eathanie czuła się zupełnie bezpieczna . Kiedy poprzedniego dnia wyznali sobie miłość poczuła się znacznie lepiej . Po ich pierwszym pocałunku zaprosił ją na kolację . Lokaje przygotowali wspaniałą ucztę , a ona i Eathan mieli okazję porozmawiać do późnego wieczoru . Savana wytłumaczyła mu dlaczego wczoraj była smutna , iż bynajmniej źle zinpretowanyłakilka słów . On wyznał jej , że od samego początku pragnął być z nią w związku . Tą konwersację zapamięta do końca życia . Z zamyślenia wyrwała ją wchodząca do rozległej jadalni April . Był radosna i uśmiechnięta . Na jej szyi widniała duża malinka .
- Cześć Sav - powiedziała i posłała przyjaciółkce całusa .
- No cześć . Co robiłaś dziś rano ? A .. już widzę - dziewczyna wskazała na szyję Ape , a ta uśmiechnęła się , i dotknęła w palcem w miejsce malinki , jakby liczyła , że się zmyje .
- Nie próżnowałam .
- Cieszę się . - Sav podeszła do Ape . - Spakowałaś się już ?
- Nie miałam czasu . Sama widzisz . - jeszcze raz dotknęła malinkę .
- Całowałam się z Eat'em . - Savana pisnęła stojącej obok Ape do ucha . Nie chciała owijać w bawełnę . Pragnęła , żeby April cieszyła się razem z nią .
- Mówiłam ci , że zerwał z Leticią ! - Ape pokiwała głową . Była wyraźnie uradowana szczęściem przyjaciółki .
- Nareszcie , teraz wiem jak to jest .. - Savana oparła się o drewniane krzesło , jedno z dwudziestu przy stole . Ape usadziła wygodnie obok , słuchała przyjaciółkę jednocześnie spoglądając do kuchni , czy czasem kucharz nie niesie już posiłku .
- To znaczy jak ?
- Wstajesz rano i od razu o nim myślisz . Czekasz tylko na jego spootkanie .. - Savana chciała mówić dalej ale drzwi frontowe do sali otworzyły się i dziewczeta ujrzały dwóch młodych mężczyzn . Dalmir śmiał się w głos , natomiast Eathan szedł obok i walną brata w ramię . Gdy spostrzegł dziewczeta , przestał się wygłupiać . Skierował się w stronę stołu i zajął miejsce obok Savany . Ta promieniała na jego widok . Eat nie rozmawiał z nia od wczorajszej kolacji . Puścił więc oko i pod stołem złapał za rękę , tak aby ani Dalmir ani April tego nie zauważyli . Za to ta para rozsiadła się wygodnie , każdy na swoim krześle i rozmawiali o czymś jak najęci .
Nagle drzwi od kuchni otworzyły się gwałtownie i do sali weszło paru kelnerów , ubranych w śnieżnobiałe fartuchy . Posiłek był pyszny . Savana nie chciała marnować czasu . Wczoraj na kolacji nie poruszała żadnych głębszych tematów . Nie chciała zepsuć miłej atmosfery na kolacji . Wczoraj wszystko sobie wytłumaczyli , ale przecież nie byli razem w związku . Musiała się go spytać , jak między nimi jest .
- Eathan , czy my jesteśmy w związku ? - powiedziała mu do ucha .
- Jeśli tego chcesz - odpowiedział .
- Wiesz jakie jest moje zdanie - Dziewczyna broniła się , ale nie chciała na niego naciskać . Miała nadzieję , że to on potwierdzi , że tak jest .
- Owszem , jesteśmy w związku - powiedział Eathan otwarcie i pocałował Sav , tym razem mniej napiętnie niż za pierwszym razem .
Dwie pary oczu - Dalimra i April skierowały się w ich stronę . Sawana położyła ręce na twarzy chłopaka .
- Ja dziękuję - Eat wstał od stołu i pociągnął Savanę za sobą .
- Ja również - odpisnęła w biegu .
Eathan wyprowadził ją z pola widzenia brata i złapał w talii . Przyciągnął do siebie mocno i całował . Stali oparci o ścianę . Pare pokojówek przeszło obok nich . Jedne robiły skwaszone miny , jakby Eat miał sześć lat . Inne patrzyły z zainteresowaniem i uśmiechały się do siebie , mówiąc coś na ucho . Ale im to nie przeszkadzało - widzieli tylko siebie .
April została w sali razem z Dalmirem . Gdy skończyła posiłek i kelnerzy zebrali brudne naczynia w sali zrobiło się cicho .
- Dobrze , że w końcu się zeszłi - Dalmir nie krył radości .
- Bardzo się cieszę . Wiesz , Savana to moja najlepsza przyjaciółka . Jest dla mnie jak rodzona siostra . Chce dla niej jak najlepiej - odparła .
- Rozumiem . To oczywiste .
Siedzieli naprzeciwko siebie trzymając się za ręce .
- Dalmir . Tak dużo rozmawiamy przez ostatni czas . Wiem o tobie wszystko , ty o mnie też . Ale jeszcze nigdy nie pytałam cię o przepowiednię - dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy .
- Co chcesz wiedzieć ?
- Wszystko , co ty wiesz . - odparła pewna . Chciała mieć wszystko pod kontrolą , wiedzieć bardziej szczegółowo o tym , po co się tutaj znalazła . Dalmir to była jedyna osoba z którą mogła o tym porozmawiać .
- Chodź . - Dalmir wstał i prowadził ją za rękę . Ona poszła bez oporu .
Dalmir zaprowadził ją przez kręte korytarze zamku , po których nigdy jeszcze nie chodziła , chociaż gdy Savana leżała ranna spacerowała wraz z Rebeccą po królestwie . Sciany były pomalowane na kolor bordowy . Co trzy metry znajdowały się na nich dwuczęściowe okna , zakryte beżowymi zasłonami . W wolnych miejscach wisiały portrety w złotych ramach , przedstawiające jakichś przodków prawdopodobnie króla i książąt . Korytarz był długi , o dziwo na jego końcu były tylko jedne drzwi . Dalmir zmierzał właśnie w tym kierunku . Podeszli do nich . Tuż nad nimi wisiała mała zamknięta skrzyneczka , przypominająca włącznik lub zamaskowanie jakiegoś tajnego przycisku . Dal przejechał po omacku po jego wieczku , aby znależć odpowiedni przycisk . April była niższa i siłą rzeczy nie widziała co tak naprawdę się tam znajduje . Nagle słychać było cichy odgłos , przypominający pęknięcie . Wtedy skrzynka otworzyła się i oczom pary okazały się klucze wiszące na haczyku .
- Skąd wiedziałeś , co trzeba tam nacinąć ? - spytała Ape ruchem głowy wskazując na wierzch krzynki .
- Przychodziłem tu razem z mamą . Takich rzeczy się nie zapomina - powiedział ciężko wdychając powietrze . April chwyciła jego muskularne ramie i delikatnie pogładziła . Patrzyła prosto w jego duże , niebieskie oczy ze współczuciem .
Dalmir włożył i przeręcił kluczyk , po czym pociągnął za klamkę . Warstwa kurzu uderzyła ich w twarz . Ze środka dopłynął mulący odór starych przedmiotów . Najwyraźniej nikt nie odwiedzał tego miejsca od bardzo dawna . Dal poszukał latarnii i zapałek po omacku . Prawdopodobnie wiedział gdzie ich szukać .Po chwili pomieszczenie nieco się rozjaśniło . April przeszył dreszcz . Czuła taką romantyczną atmosferę .Weszli do środka . April przyglądała się z zaciekawieniem staremu , bardzo zniszczonemu biurku , regałom na książki oraz koszami na zabawki .
- To twoje ? - wskazała na duże , otwarte brązowe pudło .
- Tak . Bawiłem się tym jako dzieciak - mówiąc to uśmiechnął się . Najwidoczniej wiązały się z tymi zabawkami dobre wspomnienia .
Dalmir wszedł w głąb pomieszczenia . Na biurku leżały jakieś notatki , czysta kartka , pióro i kałamarz .
- To pracownia mojej matki - powiedział wskazując na mebel .
- Była pisarką ?
- Można tak powiedzieć . Lubiła pisać dla nas .
- Wymyślała wam bajki ? - Ape wyobraziła sobie dwóch małych chłopców , którzy z wytęsknieniem czekają , aż zapadnie wieczór , aby mama mogła opowiedzieć im nową bajkę .
- Tak . Bardzo często z naszymi imionami w rolach głównych - Dalmir spojrzał na Ape z uśmiechem .- Czy twoja mama też czytała ci bajki ?
- Nie . Zginęła w zagranicznej wycieczce , kiedy miałam rok . Nigdy nie doznałam czegoś takiego - wzięła do rąk zakurzony , jasnoniebieski kajut , którego strony były zapisane starannym pismem .
- Przykro mi .
- Daj spokuj . Nawet jej nie znałam . Nie odczuwam takiej tęsknoty .- Ape spuściła wzrok .
- Chodź tutaj . Znalazłem . - Dalmir przywołał ją gestem dłoni . Trzymał wielką księgę . Jej stronice były zżółkłe i trochę przypalone .
- Czy po to przyszliśmy ? - Ape przetarła ręką okładkę . Pod warstwą kurzu okazał się napis ,, Magic " .
Książka była ciężka więc młodzieniec połozył ją na biurku i delikatnie otworzył .
- Gdzieś tytaj muszą być zapisane słowa pzepowiedni - powiedział , zaczynając przewracać kartki . - Jak poszukamy dokładnie , napewno znajdziemy .
Ape z uwagą przewracała kartkę za kartką . Nie chciała przeoczyć odpowiednich słów . Pismo jego matki było wąskie i pochyłe . Każda litera starannie zapisana , jakby to był zeszyt szkolny .
- Czy to dziennik twojej mamy ? - zastanawiała się Ape .
- Tak . Pisała tu różne wiersze , swoje myśli . Trochę dziwnie się czuje grzebiąc w jej rzeczach .
- Powinniśmy wrócić . Też tego nie chce . - Ape nie chciała wykorzystywać Dal'a do własnych celów . Nie chciała , żeby miał coś na sumieniu .
- Spokojnie . Ona nie żyje . Za to ty tak . I to ciebie chcę uszczęśliwić - objął ją ramieniem , a Ape zrobiło się bradzo miło . W półświetle palącej się latarni stojącej na biurku Dalmir nie zauważył jak się zaczerwieniła . Licealistka nie chciała marnować czasu więc szukała dalej .
- Widzę - Dalmir przejechał palcem po prawie niewidocznej notatce . Była zapisana innym pismem . Każda literka była iealnie zaokrąglona . - To Eathan napisał . Kiedy nasza matka zginęła , przyszedł tu , wziął jej ulubioną księgę i zapisał słowa przepowiedni na otworzonej na chybił trafił kartce . Bardzo to przeżywał . No cóż . Jest ode mnie starszy prawie dwa lata . A kiedy zginęła matka miałem cztery . Nie rozumiałem jego bólu . Z każdym dniem , wszystko stawało się coraz jaśniejsze . - Dalmir mówił spokojnie , choć stojąca obok Ape wyczuła jego emocje . - Nigdy tak jej nie potrzebowałem . Dopiero po smierci zdałem sobie sprawę .... - oczy chłopaka napęłniły się łzami . April zrobił się ciężko na sercu . Przytuliła go mocno .
Kiedy emocje opadły April przeczytała słowa przepowiedni . Głos jej drżał . Wszystko zgadzało się co do litery . Niestety zapis nie był pełny . Jakby ktoś wymazał jego dalszą część .
- Czy jesteś pewien , że Eathan zapisał całość ?
- Tak , napewno . Kiedyś byłem tu razem z nim . Dawno temu . Było co do słowa .
- Ktokolwiek tu był , nie chciał , żebyśmy dowiedziały się wszystkiego ...
,, Gdy ciemność zapadnie i pokój odejdzie
, dwia anioły z nieba spadną .
Wszystko wtedy jasne będzie ..."
Ciąg dalszy nastąpi ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz