niedziela, 31 marca 2013


 

Rozdział 9 części 2

,, WSZYSTKOWIEDZĄCA "



Następnego dnia, podróż dłużyła się niemiłosiernie. Wszyscy byli zniesmaczeni i znudzeni. Jechali wolno, a ich konie, były wręcz nieznośne. Tego dnia humor im nie dopisywał. Wierzgały i wyrywały się tak, że trudno je było okiełznać.

- Aaaa! - zdało się słyszeć z tyłu. April w jednej chwili zleciała z rumaka. Głównie przez nieuwagę Dalmira, który w tym momencie rozglądał się nie wiadomo za czym. - Cholera! - zakrzyczała tak głośno, iż można było usłyszeć to z drugiego krańca Malimii.

Leżała z twarzą w ziemi. Trudno było nawet nazwać to ziemią. Trawę okrył szron, a skóra dziewczyny najwyraźniej nie tolerowała zimna.  

 - Moja noga! No pęknie i znowu będę miała problemy...-westchnęła. Dal zeskoczył z konia by jej pomóc.

- Wszystko w porządku? - okazał współczucie i kucnął obok Ape .

- Będzie w porządku, jesli nie będę musiała ponownie wsiąść na tego głupiego...- nie skończyła. Oderwała ręce od podłoża. Były całe we krwi. O dziwo nie czuła, aby rana na nodze była aż tak głęboka. Myliła się. Miała rozszarpane kolana, z których ciurkiem ciekła czerwona substancja. Najbardziej zraniona była prawa noga. Na szczęście Arturo umiejętnie opatrzył ją i posadził obok siebie na wierzchowcu. Dalmir zrobił się cały czerwony. Gdy Savana to ujrzała, roześmiała się.  Po krótkiej przerwie mogli jechać dalej.

Ape co jakiś czas pojękiwała, a opaska , którą miała na na nodze, zaczęła robić się bordowa od krwi. 

Po paru godzinach jazdy, w końcu dotarli nad upragnione jezioro Akryl. Piękne  , niczym morze . Woda była przejrzysta i miała cudną barwę . Przeprawili się łódkami, bowiem pałac wróżki znajdował się na małej wysepce , niedaleko od brzegu . Tym sposobem dostali się do małego wejścia , a potem wąskimi korytarzykami, jeden za drugim przeszli do posiadłości . Ich oczom ukazały się tysiące malutkich wróżek, które najwidoczniej speszone ich obecnością krzątały się gdzie popadnie. Wokoło unosił się przyjemny zapch vanilli. Savana wzięła głęboki wdech. Uwielbiała takie ,,smaczne'' zapachy. Obie dziewczyny i reszta podróżników otworzyli usta z podziwu . Miejsce , w którym się znajdowali zapierało im dech. Wielka sala o błyszczącej podłodze i srebrnych ścianach wyglądała jak lodowa wyspa.  Zwisające z sufitu gdzieniegdzie sople nadawały pomieszczeniu charakter . Rycerze zdjęli z głowy  hełmy . Posiadłośc Delli , była niczym królewski zamek . 

Grupa przeszła dalej . Savana przesuwała nogi powoli , bojąc się , że podłoga pod nią runie . Po ostatniej nieprzyjemnej przygodzie bała się własnego cienia . April nieco zdenerwowana i podekscytowana trzymała się blisko Dalmira , który świecił oczami . Pałac jego ojca nie był tak bogaty i interesujący . Eathan patrzył na kryształowe sople . Z ich ostrych wierzchołków ciekła woda . Przysunął się więc do idącej przed sobą Sav . Złapał za rękę i odsunął jak najdalej od wiszącego lodowca , który mieścił się na ich drodze . Dziewczyna nie zareagowała . Szła tędy , gdzie Eat ja poprowadził . Chłopak bardzo martwił się o nią , a od wypadku strzegł jej  jak oka w głowie .

- Zapraszam moi kochani, zapraszam w progi mojego pałacu - usłyszeli wysoki głosik, drobniutkiej kobiety stojącej za nimi. Była prawie jak mgiełka unosząca się w powietrzu, z taką lekkością, jakby zaraz miała się rozpłynąć. Jej ciemna włosy sięgały bioder. Widocznie rzadko je ścinała. Kobieta miała już swoje lata, to było widać, ale mimo tego, nadal wręcz świeciła urodą. Tak, to była wróżka Delia.  Czekała na nich tuż przy wejściu. Widocznie wiedziała, iż się zjawią. Dziewczyny były zaskoczone, miło zaskoczone. - Czekałam z utęsknieniem - dodała - Musicie być bardzo głodni i zmęczeni. Zaraz poproszę o przygotowanie dla was posiłku i noclegu. Mamy tyle spraw do omówienia...-zamyśliła się i lekko objęła April za ramię. Widocznie chciała ich oprowadzić. W tej chwili Sav popatrzyła znacząco na przyjaciółkę , która z uśmiechem na twarzy przyglądała się wróżce .  Rudowłosa była usatysfakcjonowana.  W głównej pałacowej auli, będącej z pewnością największym pomieszczeniem w pałacyku, ujrzeli cztery przepiękne kobiety. Każda siedziała na swoim własnym, wyrzeźbionym, wyjątkowym tronie.  Były piękne , niczym boginie . Ubrane w złociste , lniane szaty . Ich oczy błyszczały w świetle zapalonych lamp . Usta każdej , niczym pomalowane różami . Tylko jedna z nich , miała ciemny przeszywający wzrok i lekko sine usta .

- To  są właśnie nimfy - szepnął Eathan do zgromadzonych . 

 Wtem odezwała się Delia.

- Pragnę wam przedstawić moje towarzyszki i zarazem wspólniczki. Razem opiekujemy się Malimią. Oto Ce'lenne , nimfa zajmująca się zwierzętami - wskazała na  najwyższą z nich, o jasnych włosach. Wspomniana dygnęła. 

- Następnie Bellan, nimfa roślinności. - jedyna w tym gronie brunetka, skłoniła się nisko. - Później Innajla, nimfa miłości, a na końcu Digilla - nimfa nocy.   April z nadzieją uścisnęła ramię Dalmir, którego była uczepiona.  Wiedziała teraz , dlaczego ta piękna kobieta miała ciemne oczy i usta . Była boginią nocy , ciemności .

- Bardzo miło nam was spotkać, wybranki. - Bellan zabrała głos. - Ja i moje siostry cieszymy się z waszego przybycia. 

- Tak niewiele czasu...- wtrąciła Digilla.

- A tak długo czekałyśmy...- dodała Ce'lenne. Słowa nimf były dość niezrozumiałe dla gości. 

- No! Nadszedł czas, aby coś zjeść - na twarzy wróżki Delii pojawiła się uśmiech. Najwyraźniej była wielkim smakoszem. Zaprosiła dziewczyny i książęta do stołu.

Po obfitym posiłku , który wszyscy spożyli w nieco mniejszej od poprzedniej sali ,wróżka Delia zaproponowała krótkie zwiedzanie pałacu. Krótkie, ponieważ sama posiadłość nie była jakiś olbrzymich romiarów.

Jest taki pękny - westchnęła Sav. Miejsce wydawało się magiczne i napełnione pozytywną energią.

- Pierwsze wróżki zamieszkały to prawie 200 lat temu. Od tego czasu w naszym pałacu znajdują schronienie nawet najmniejsze istotki. Tutaj wszyscy pomagają i troszczą się o wszystkich - dopowiedziała wróżka. Znacząco spojrzała na dziewczyny. Po chwili razem z książętami udali się do bardzo przytulnego pokoju . Nie było tam szklanych podług , a ściany były pomalowane w odcieniu jasnego beżu , na środku stały dwie ogromne kanapy , przykryte haftowanymi poduszkami . Przed nimi stał okrągły , drewniany stół . Na ścianach wisiało dużo obrazów , przedstawiających szczególne miejsca Malimii . Savana rozpoznała jedno z nich . na sam widok na jej plecach pojawiła się gęsia skórka . Na chropowatym płótnie idealnie przerzucone zostało okrągłe jezioro . Bardzo podobne do tego , gdzie ją porwano i omamiono . Ktoś musiał namalować ten obraz parę ładnych lat temu .

Dalmir , Eathan , Ape i Sav usiedli na kanapach . Chłopcy zrobili się nieco bladzi. . Z zniecierpliwieniem przyglądali się wróżce , która rozmawiała w korytarzu z Digillą . Gdy wreszcie weszła do środka , zamknęła drzwi i usiadła, tętno całej czwórki się wyrównało . Nie kryli zdenerwowania . Przebyli długą i męczącą podróż  , tylko i wyłącznie dla tego spotkania . Mieli nadzieję , że właśnie w tym miejscu , z siedzącą obok Delią , wszystko się wyjaśni i nurtujące ich pytania , nareszcie stracą swą ciekawość .

- Wiem , że podróż była ciężka - Delia zaczęła - Doszły mnie słuchy o incydencie - popatrzyła na Savanę , która momentalnie spuściła wzrok . - Dziecko , nawet nie wiem co przeżyłaś . Ale jesteś tu wraz z April , by dowiedzieć się najważniejszego . To wasze zadanie , wasza misja . Prędzej czy później  i tak dotarłybyście do nas .   

- To nie był przypadek ? - wyskoczyła Ape - Przecież każda dziewczyna mogła być na naszym miejscu .

-  Nie . To nie przypadek . - Do pokoju wleciały dwie malutkie stworzonka . Były to te same wróżki , które zobaczyli wchodząc na posiadłość Delii . Małe , niczym dłoń dziewczęta uśmiechały się głęboko . Ich w półprzeźroczyste skrzydełka , podrygiwały . Każda miała w rączkach filiżankę , którą położyła na stoliku  . W mgnieniu oka z powrotem wyleciały z sali , najwyraźniej jeszcze speszone .- Nie mogłaby to być przypadkowa osoba. Zostałyście Wybrane. - dokończyła kobieta .

- Wybrane? - Savana była zdziwiona . Złapała się za gardło jakby miała zaraz zwymiotować . Dalmir wraz z bratem siedzieli nieruchomo .

- Owszem . Bogowie Malimii, tak nazywają ich ludzie, którzy nigdy na własne oczy ich nie widzieli. Tak naprawdę to tylko opiekunowie, dbający o dobro i pokój. Ja jestem jednym z nich. Kontynuując, kiedy świętej pamięci  Emilia i Amelia zmarły  i w naszym świecie zapanowała nienawiść między waszym ojcem, a wujem - skinęła do siedzących młodzieńców - Rada wybrała was spośród śmiertelników - przyjrzała się dziewczynom .

- Gdzie są ci opiekunowie ? - Eathan wtrącił się do rozmowy .

- Tylko ja jestem  berjalan. 

- Co to znaczy ? - wszystko co usłyszała Savana było dla niej dziwne . Z trudem wydobyła z siebie głos .

- Bogowie porozumiewają się ze sobą w języku malimskim . Kiedyś , bardzo dawno temu ten język był głównym źródłem porozumiewania się dla wszystkich Malamińczyków . Z czasem jednak , kiedy  bogowie znaleźli sobie miejsce wysoko nad człowieczeństwem - w niebiosach , ludzie upraszczali sobie mowę . To co przed chwilą powiedziałam - berjalan - znaczy chodząca lub inaczej prowadząca. Zostałam wybrana , aby w czasie waszego przybycia wskazać wam drogę . Pomóc wypełnić przepowiednię . Pozostali opiekunowie patrzą na nas z góry . Przybędą na ziemię po raz pierwszy od tysiąca lat , gdy przepowiednia zostanie wypełniona .  Jeśli zaś o nią chodzi to przysięgam , jesteście wyjątkowe . To - wskazała palcem na Savanę i powstała zbliżając się do niej . Dziewczyna trochę się zlękła . Wróżka podeszła i położyła palec na jej szyi . Wskazywała na jej znamię w kształcie niewyraźnej gwiazdy okrążonej kołem - To znak . 

- O co chodzi ? Mam to od małego  - Savana wystraszyła się .

- To znak , który pozwoli wam uwierzyć  - wszystkie pary oczu w pokoju zwróciły się ku Savanie . - To nie jest jakieś przypadkowe znamię , to prawdziwie magiczny znak  . Bogowie wiedzieli , że będziecie miały wątpliwości . Takie samo słońce wschodzi w Malimii raz do roku .

-  Niewiarygodne ... - Sav była zdumiona .

- Ty dziecko , czy też takie masz ? - wróżka popatrzyła na siedzącą obok April , która do tej pory zwróciła na znamię przyjaciółki szczególną uwagę . 

- Nie ...może kiedyś, gdy byłam mała...ale teraz już zniknęło - w jej oczach zniknął błysk - Czy to niedobrze ? - głos jej drżał .

- Nie - Delia popatrzyła na nią z drobnym współczuciem  - Jesteś tu tak samo ważna . By może , jeśli chodzi o przepowiednię - znamię Savany będzie jakąś podpowiedzią . By może to ona będzie musiała dokonać czegoś ważnego i niebezpiecznego. Wszystko wyjaśni się już wkrótce . 

- Jesteśmy tu głównie po to , żeby dowiedzie się czegoś na temat tej przepowiedni . Nie mammy o niczym pojęcia . Król Phenian rozmawiał ze mną na temat tego , jak doszło do sporu między nim a Astanem . Nie wiemy nic poza tym . Dlaczego zostałyśmy  przysłane do Malimii ? - Ape zadała pierwsze pytanie .

- Nawet jeśli , to co możemy zrobić ? Przecież nie mamy żadnych mocy ani zdolności , którymi będziemy mogły bronić zamku  - Savana wpadła w trans .

- Zacznę od początku . Słyszę , że jesteście zupełnie nieświadome tego co tu robicie . A więc zaczęło się tak . Emilia, matka Eathana i Dalmira miała młodszą siostrę Amelię . Była starsza od niej  , więc kiedy wyszła za króla Pheniana ,to ona zasiadła na tronie , jako najstarsza prawica .  Astan natomiast był człowiekiem żądnym władzy , ale pogodził się z tym , że zawsze będzie podrzędny w stosunku do Pheniana . Skłoniła go do tego wyłącznie żona , która cieszyła się , że po śmierci ojca, Emilia zasiadła na tronie i nie było długiego bezkrólewia . Astan myślał , że zostanie królem , więc rządziło nim rozczarowanie . Nie mógł pogodzi się z wyborem  . Niedługo po tym na świat przyszliście wy , chłopcy - wskazała na dwóch młodzieńców , którzy jak na znak uśmiechnęli się - oraz księżniczka Pearl - Savana i April popatrzyły na siebie . Dobrze pamiętały tamto spotkanie z ciemnooką dziewczyną . - Astan i Amelia zamieszkali w nowo wybudowanym zamku , który wielkością przypominał zamek Pheniana. Król  natomiast zamieszkał w nim wraz z żoną i synami jako prawowity władca .  Wracając ... - Wróżka znów zaczęła mówić - Wszystko układało się dobrze . Ale pewnego razu Emilia przez nikogo niezauważona zapuściła się w głąb dzikiego lasu . Astan i Phenian wyruszyli na łowy . Nie wiedzieli , że królowa nie wróciła do zamku , od dłuższego już czasu . Zaniepokojona długą nieobecnością siostry , Amelia postanowiła podążyć za nią . Niestety żadna z nich nie powróciłą z lasu - Wróżka spuściła głowę . Eathan też jakby posmutniał . Dalmir siedział prosto , jakby próbował nie powracać do tamtych wspomnień . Wróżka zaczęła mówić dalej  - Gdy polowanie się zakończyło , mężczyźni wrócili . Kiedy wszystko się wyjaśniło , oboje pogrążyli  się w rozpaczy . Astan był przekonany , że to Emilia zaciągnęła do lasu jego żonę . Skłócił się więc z Phenianem . Tak to smutny i rozżalony władca panował w Malimii . A jeśli władca był smutny , to i cała Malimia też . Wszędzie zapanowała ciemność , a Astan przeszedł na ciemną stronę . Od tamtej pory mrok panuje zawsze . Wszyscy bogowie zaniepokoili się państwem i jego stanem . Dobrze wiedzieli też , że Phenian nie da rady podnieść się po utracie żony . A , że Amelia już nie żyła , to i Astan stracił jakiekolwiek więzi z królestwem . Tak szczerze liczył na to , że z biegiem lat to on zasiądzie na tronie . Ani on , ani Phenian nie byli w stanie żądziś Malimią .Innymi słowy , wszystko legło w gruzach . Bogowie nie mogli pozwolić na upadek Malimii . Zesłali więc na ziemię trzy pierścienie . Jeden dla Pheniana , drugi dla Astana a trzeci... Ukryli go - wróżka rozłożyła ręce -  Tak więc pierścienie dawały wszystkim trzem mężczyznom jakby siłę , niewyjaśnioną moc . Astan i Phenian byli zrozpaczeni utratą żon . Pierścień dawał im siłę do dalszego życia . Dzięki nim Phenian mógł dalej panować , choć wszyscy wiemy , że nie przyszło mu to z łatwością . Astan skłócony z władcą , zaszył się w swoim zamku i planował , jak wszyscy mówili - zemstę . Bogowie widząc krążący spór , nie mogli doprowadzić do wojny . Dlatego tez powstała przepowiednia . Najwyższy z bogów zawarł z Astanem umowę , ciemny pan nie miał prawa odebrać Phenianowi tronu, póki nie zjawią się istoty wybrane, a przepowiednia się nie wypełni. Te istoty...nikt nie znał ich imion ani płci, wiedziano tylko, iż muszą one być bezstronne. Taką osoba nie mógłby być na przykład drogi książę Dalmir , ponieważ on wybrałby stronę ojca . To oczywiste - wytłumaczyła. Muszą być to ludzie , którzy sami wybiorą sprawiedliwie . I tak zjawiacie się wy, które doprowadzicie do zakończenia wiecznego sporu i zła panującego w Malimii - wróżka z trudem złapała wdech .

Wszyscy siedzieli w ciszy , jakby chcieli sobie wszystko poukładać w głowie . Cała sytuacja była na prawdę skomplikowana .

- Jak mamy to zrobić ? - April zapytała stanowczym tonem .

- Musicie zjednoczyć pierścienie  - odpowiedziała Delia  - Potem złożyć je w Studni Życzeń . Jeśli oczywiście chcecie wrócić ...

- Oczywiście , że chcemy .. - Savana wzdrygnęła się . Eathan popatrzył na nią . Dalmir natomiast, spuścił wzrok z Ape.

- Muszę się przewietrzyć - powiedział Eat i wyszedł z sali . Sav ukryła twarz w dłoniach .

- Musimy zgarnąć trzy pierścienie ... - Ape potakiwała głową i bezustannie powtarzała.

- Tak . Musicie wiedzieć , że Astan planuje wojnę . Planował ją przez te wszystkie lata . Nikt nie wie , co zrobi . Jedno jest pewne . Jeśli uda mu się was pokonać, na pewno  zasiądzie na tronie .

- O to będzie walczył ? O tron?! - Dalmir wstał - Nie dość , że oskarżył mego ojca, o coś czego nie zrobił , to jeszcze będzie chciał go zabić ?!

- Niestety wszystko na to wskazuje . Byłeś mały , nie pamiętasz jakim był człowiekiem . Zawsze wygrywał . Musiał mieć wszystko w jednym palcu . Inaczej ..

- A ta studnia ... - Savana również powstała .

- To święte miejsce . Macie tylko jedną szansę , żeby się tam dostać . Można się tam dostać tylko raz w roku i tylko jedna jest szansa na wydostanie się. Musicie zdobyć  trzy pierścienie , potem wrzucić je do studni . Wtedy przepowiednia zostanie wypełniona . Jako dziewczyny , które doprowadziły do spokoju w Malimii , będziecie miały do dyspozycji jedno życzenie . Gdy je wypowiecie święta woda w studni zrobi wszystko , czego zapragniecie . 

- Czyli jeśli weźmiemy pierścienie wszystko wróci do normy ? - Ape zadała ostatnie pytanie .

- Owszem . Ale pierścień Astana...nie odda go bez walki. Będziecie musiały...

- Musimy stoczyć z nim bitwę? -Savana przeraziła się .

- Jeśli będzie trzeba . Słuchajcie . Jeśli będzie wojna , to jest szansa , że Astan upadnie . Nie jest przygotowany na wielodniową walkę.

Wróżka widząc nieco skwaszone miny czwórki nastolatków dopowiedziała:

- Więc...O! Jak się zrobiło ! Czas do łóżek ! - wstała i otworzyła drzwi wejściowe . Książę i dziewczyny ruszyli za nią . Jedna z małych wróżek podleciała do nich i wskazała drogę dokomnat . Znajdowały się one na prawo od biegnącego dotychczas korytarzu . Delia skierowała się na lewo . Już April otworzyła drzwi, gdy kobiecy głos wróżki zabrzmiał po raz ostatni :

- A ! Jeśli chodzi o magiczne moce , o których Savano mówiłaś , to czekajcie . Prędzej czy później dostaniecie to , co wam będzie potrzebne. Magia w waszych sercach wkrótce się ujawni. Przecież nie pokonacie Astana gołymi rekoma - skończyła z ironią.


      

                                                                Ciąg dalszy nastąpi ...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz