piątek, 29 marca 2013




Rozdział 8 części 2

,,NIE ZAWSZE WSZYSTKO IDZIE PO NASZEJ MYŚLI"



Sav była już cała i zdrowa. Została otoczona opieką i wróciła do siebie, po tej dość krępującej, ale zarazem tragicznej przygodzie. Siedziała teraz w namiocie i popijała gorący, ziołowy wywar. Niestety, podróż się opóźni...I to wszystko przeze mnie. - pomyślała ze smutkiem. Na dodatek znamię na obojczyku zaczęło strasznie piec . Odkąd dotarły do Malimii nie dawało się we znaki . Sav z nadzieją myślała , że w końcu powód jej częstych nieprzyjemności w końcu przestanie być natarczywy . Niestety - myliła się . Znamie w kształcie nierównej gwiazdy bolało . Dziewczyna sama nie wiedziała , dlaczego tak jest . Gdy była dzieckiem , bała się iść z tym do lekarza . Teraz odpychała tę myśl od siebie jesczze bardziej , i czekała na dzień kiedy ból ujażmi się na dobre .

- Możemy porozmawiać? - do namiotu zaglądnęła Ape. - Wszyscy są ciekawi, co tak naprawdę się tam wydarzyło ... Ruda otoczyła blondynke ramieniem. - Czy masz siłę i ochotę , żeby o tym rozmawiać ? Czy jest jesczze zawcześnie , żeby wracać do dzisiejszego poranka ?

- Err...- zacięła się Savana i równocześnie podrapała po głowie. Mało pamiętała z tamtego zdarzenia. -  Niech będzie - poklepała lekko miejsce obok siebie , na znak , żeby Ape usiadła przy niej - Gdy Eat wyszedł na przechadzkę, ja położyłam się i zamyśliłam. Nagle usłyszałam wołanie o pomoc. Wpierw sądziłam, żę to tylko wytwór mojej wyobraźni, ale dźwięk powtórzył się jeszcze raz. Więc wyszłam, aby się rozejrzeć. Nikogo nie zauważyłam. Wołanie znów się powtórzyło. Dostrzegłam , iż coś porusza się koło zagajnika drzew. Postanowiłam podejść bliżej i sprawdzić. Osobą proszącą o pomoc okazał się wyjątkowo mała osóbka, ale nie dostrzegłam jej twarzy. Postać zaczęła biec, tak jakby chciała mi coś pokazać. Lekko oszołomiona podążyłam za nią. Wtedy właśnie dotarłam nad jeziorem. Wtem poczułam dziwnie odurzający zapach, a wokół  mnie świat zaczął wirować. Ostatnią rzeczą jaką widziałam był mały chłopiec. Mówił do mnie, błagał o ratunek. Pamiętam...nazywał się Dalas...Nestety już niedomagałam. Byłam cała poraniona od przedzierania sie przez chaszcze. Na domiar złego, ktoś przyłożył mi od tyłu czymś ciężkim...- pogładziła tył głowy. - Potem...straciłam przytomność...nie czułam nic...a ten chłopiec, po prostu zniknął...nie wiem co było dalej - zawiesiła głos. Ape przytuliła ją.

- Myślę że to na razie wystarczy. - poprawiła opadające na twarz włosy przyjaciółki  - Musisz wydobrzeć. Nasza podróż ...nie przejmuj się. Ważne jest, żebyśmy obie , w jedym kawałku dotarły do Delii - powiedziawszy to, wyszła. Wraz z wyjśćiem przyjaciółki, do namiotu zawitał Eathan. W jego dłoni schowana była bransoletka.

- Sądzę , że to należy do ciebie. - zapiął ozdobę na dłoni ukochanej. Nie miał żadnej teorii, co mogło się zdarzyć dziewczynie. Nawet nie chciał myśleć o najgorszym...

- Musiałam ją zgubić, gdy biegłam...- zciszyła głos. Chłopak zainteresowany jej słowami, przysiadł wygodnie, a ona opowiedziała mu swoją wersję historii. Książę westchnął.

- Co ja bym zrobił bez ciebie. Sam jak palec. - rozmarzył się. Dziewczyna nadal nabierająca sił po zdarzeniu, uśmiechnęła się. Położyła głowę na jego kolanach i zasnęła.

 

April po wyjściu z namiotu Savany , przysiadła pod pobliskim drzewem . Starała się nie odchodzić zbyt daleko , aby nie paść ofiarą przestępstwa . Sav widziała chłopca imieniem Dalas . Czy był zwykłą przynętą , aby zapędzić dziewczynę w kozi róg ? To wszystko było bardzo dziwne i podejrzane . Dlaczego Savana miała na sobie tylko dolną część bielizny i jasne spodnie , specjalnie uszyte do jazdy konnej ? Jak to się stało , że dziewczyna zgubiła koszulę ? Być może pamiętała przebieg tej sytuacji . Możliwe , że nie chce do tego wracać . April postanowiła dać jej odpocząć , nabrać sił . Liczyła też , że z biegiem czasu przyjaciółka wszystko sobie przypomni i wytłumaczy jej co się stało . Miała nadzieję , że to nie był plan Astana . Słyszała już , że to przebiegły człowiek . Czy celowo opuźnił podróż ? Czy chciał zabić Savanę , waląc ją czymś w głowę ? Czy był zdolny posunąć się do czegoś takiego ? A chłopczyk - Dalas - co tam robił ? Czy naprawdę potrzebna była mu pomoc ?

- Wyruszymy z samego rana - Dal przysiadł obok Ape - Savana nie jest jeszcze w najlepszym stanie .

- Dziękuję - Ape zmróżyła oczy .

- Za co ?

- Gdyby nie ty ... nie zauważylibyśmy jej . - dziewczyna złapała chłopaka za ramię .

- Daj spokój . Co było , minęło . Czas zacząć żyć teraźniejszością . - odwzajemnił uścisk .

- Niby tak . Ale mimo wszystko bardzo cię podziwiam . Tak starasz się żeby mi zaimponować .

- Owszem . Staram się - na twarzy Dalmira pojawił się zawstydzony uśmieszek .

- Nie przestawaj - żrenice Ape stawały się coraz większe. Podniosła się i pocałowała chłopaka w policzek.

Wstali i przeszli przez niewycięte pola . Zbliżał się zachód słońca . Usiedli więc wtuleni w siebie . Mimo nieprzyjemnej sytuacji w jakiej się znaleźli , opuźnienia podróży i dodatkowego zmęczenia - znaleźli w sobie nadzieję .

 

                                                               

                                                            Ciąg dalszy nastąpi ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz