środa, 27 marca 2013

 

Rozdział 7 części 2

,,MODLITWA - RZECZ ŚWIĘTA''

 

 

 Po znalezieniu bransoletki Eathan miał coraz gorsze przeczucia . Czy dziewczyna zostawiła ją specjalnie , żeby mogli ją znaleźć ? Czy jest w  niebezpieczeństwie ?Czy to Astan jest sprawcą jej zaginięcia ? W głowie kłębiło się mu wiele myśli . Ale nie poddawał się . Biegł dalej , byleby tylko ujrzeć jej piękne oczy . Gdzieś głęboko w sercu przeczuwał , że jest cała i zdrowa . Niemnie jednak okoliczności zaginięcia były fatalne . Gęsty las . Mężczyzna , który za wszelką cenę chce się jej pozbyć . Nie dało się tu myśleć pozytywnie . Oszaleć można.  Jeden z rycerzy na rozkaz księcia zawiadomił April i Dalmira o znalezieniu tropu .  Ci byli już na miejscu . 

- To jej bransoletka , prawda ? - Eathan pokazał Ape bransoletkę , którą do tej pory mocno ściskał  . Byc może to jedyna rzecz , która pomoże mu dotrze do ukochanej . 

- Tak - April przyłożyła dłoń do ust . - Dostała ją ode mnie na słodką szesnastke - wychlipała.

- Trzeba ruszać dalej - Dalmir przyśpieszył kroku , idąc w głąb lasu . Pozostali podążyli za nim . 

April nie miała zegarka , ale w myślach odmierzyła czas . Minęło już kolejne trzydzieści minut . Nigdzie nie było żadnej wskazówki , kolejnego tropu . Wszyscy bardzo przejęci przebiegiem sytuacji , postanowili zaczerpnąć sił . Zatrzymali się więc na brzegu rozłożystego jeziora . Dookoła niego dalej rozwijał się las , tworząc wodny okręg . Rycerze schowali miecze i inne narzędzia obrony , które dotychczas bacznie nosili w ręce . Jeden z nich usiadł na kamieniach , drugi wszedł do wody po kolana . Jego sroga mina wróżyła , że woda nie była zbyt ciepła . Eathan był brudny na twarzy . Zmarnowany upadł na ziemię i schował głowę w kolanach . Modlił się zaciskając pięści . Liczył na cud ,na Boga , a był głęboko wierzący . April cała drżała , mimo iż pot lał się jej po plecach . Gorycz i żal wylewał się z jej serca . Chciała krzyczeć w głos , tak żeby nawet król Phenian nie mający pojęcia o tym co się dzieje , ja usłyszał . Dalmir stał sztywno i patrzył przed siebie .

- O matko!- krzyknął w głos i pobiegł wzdłuż jeziora . April chwyciła go za rękaw , ale ten biegł jak oszalały . - Eathan ! 

Chłopak podniósł głowę . Jeden jego policzek był nieco mokry . Wyglądał w stronę biegnącego brata . Gdy zauważył jaki jest tego cel , podniósł się w pędzie i ruszył za nim . Ape mimowolnie zaczęła płakać . Szybko znalazła się tuż za Eathanem , który klęczał na ziemi wraz z Dalmirem . Na kamieniach , prawie że po drugiej stronie miejsca gdzie się zatrzymali leżało ciało . Ciało dziewczyny o długich blond włosach . Książęta starali się ją reanimować , bowiem nie oddychała . Miała na sobie zarzuconą długą chustę , nic więcej . Jej usta były sine , ponieważ od dobrych paru godzin leżała w tym miejscu naga , na dodatek w zimnej wodzie . 

Wszyscy zgromadzili się nad nią . April zdjęła z siebie koszulę i okryła przyjaciółkę .  Eat starał się wznowić bicie serca . Rycerze przyglądali się z zaciekawieniem sytuacji . April płakała nadal , ponieważ nie na co dzień widzi się swoich najlepszych przyjaciół w takim stanie . Dziewczyna traciła zmysły . Wydawało jej się , że zaraz odpłynie . Czy Savana żyła ? Czy ta reanimacja pomoże ? Czy jest jakaś szansa ? Rude włosy dziewczyny opadały na każdą stronę .  Klęczała nad Sav trzymając jej zimną rękę . Eathan robił co w jego mocy . Wszyscy wyczekiwali aż dziewczyna się poruszy , złapie oddech . Staranie chłopaka nie poszły na marne . Leżąca na kamieniach licealistka wykonała wdech . Serce Ape drżało . Savana wykrztusiła resztki zalegającej wody z płuc . Uniosła powieki i zobaczyła nad sobą wszystkich zgromadzonych . Jej obraz był rozmazany , do tego od utraty przytomności bolała ja głowa .  

Eathan podniósł ją lekko i położył na swoich kolanach . Mocno przytulił do siebie . Cały stres opadł . Savana żyła .

Dalmir uśmiechnął się i przysunął do April , ściskając mocno jej ramię . Dziewczyna tym razem go nie odtrąciła . Przytuliła się mocno . Była szczęśliwa. Obiecała sobie , że będzie spędzać z Sav więcej czasu . Już nigdy jej nie zostawi . Każdego dnia w tej krainie będzie dbała o jej i swoje bezpieczeństwo , a książęta jej w tym pomogą .

Savana podniosła się nieco , przymając zsuwający się z jej piersi materiał . Troszkę się zawstydziła .

- Rozejś się ! - Dalmir prychnął z pogardą na rycerzy . Odeszli w oka mgnieniu . On sam również posłał Savanie uśmiech i wycofał się . April rzuciła się na dziewczynę z uściskiem i pocałowała w policzek .

- Tak się o ciebie bałam ! - wyjąkała chlipiąc .

- Co się stało ? - Savana była zdezorientowana . Patrzyła to na Ape to na Eathana , którego policzki lśniły w słońcu . Samej poszkodowanej zachciało się płakać , gdy zobaczyła łzy w jego oczach . Wytarła spływające po  policzku chłopaka łzy . Jej usta były sine , prawie ich nie czuła . Głowa pękała w szwach  . Jeszcze na dobre nie przypomniała sobie zajścia z przed  paru godzin . Twarz piekła niemiłosiernie . Savana zdała sobie sprawę , że musi być cała poharatana . Miała również rozerwaną wargę ,poczuła napływającą na język krew . April podsunęła jej kuferek z wodą . Sav nie pamiętała kiedy zwykła woda smakowała jej tak dobrze . Nie odrywała wzroku od Eathana . On za ten czas miał oczy zamknięte , jakby właśnie się modlił  . Dziewczyna wyrwała go z zamyślenie namiętnie całując . Eathan stracił równowagę i mało co nie poleciał do wody . Na szczęście chwycił Savanę za nagie plecy . A ona trzymała ostatnie odzienie jedna ręką , gdyż drugą zaplotła szyję swojego wybawcy .

 

                                                             Ciąg dalszy nastąpi ...

    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz