piątek, 15 marca 2013

 

 Rozdział 14 części 1

,,ŚLEPY ZAUŁEK"


Dziewczyny biegły ślepo przed siebie. Chciały być jak najdalej od miejsca, które przywodziło im na myśl tyle bolesnych wspomnień. Chciały znowu żyć normalnie, zapomnieć o przykrościach. Niestety, to nie było takie proste. Zaczęło się zciemniać. Powoli Słońce chowało się za horyzontem. Były zmartwione . Chwilami żałowały , że wogóle odważyły się na coś takiego . Ape przemyslała wszystko i zmieniła trochę swoje poglądy, jednak ukrywała to przed przyjaciółką.
- April i co my teraz zrobimy? - zaniepokoiła się Savana. - Nie zabrałyśmy ze sobą żadnego jedzenia i nic do okrycia. Zamarzniemy tu i wyziębimy się. Mogłyśmy pomysleć o dokładnym spakowaniu i zaplanowaniu wszystkiego wcześniej - naburmuszyła się dziewczyna .
- Nie martw się - pocieszyła ją ruda przyjaciółka - Zawsze możemy odwiedzić Bruna - jej oczy przepełniły się nadzieją.
Spowolniły kroki i cicho stąpając po podmokłym gruncie, poczęły rozglądać się w poszukiwaniu jamy niedźwiedzia. Nagle usłyszały strzał. Okropnie się przeraziły. Nie miały pojęcia co było jego przyczyną.
- To na pewno księciunie nas szukają - Savana powiedziała z ironią, lecz potem zmróżyła oczy.- Albo... Ape ja nie chce znowu zostać poszkodowana! A co jak to ten cały Astan.....
Wtem jakaś postać wyłoniła się zza drzewa tuż koło nich.
- Nie musicie się bać - powiedział wysoki damski głos. - Na razie nie zrobię wam krzywdy...Powtarzam, na razie - dziewczyny nie zauważyły, że na twarzy nieznajomej pojawił się szyderczy uśmiech.
- Kim jesteś i czemu nas atakujesz? - zapytała nadal wystraszona April.
- Po pierwsze, jestem Pearl, po drugie ćwiczę tu polowanie i moje umiejętności łowieckie - pochwaliła się dziewczyna. - A to gdzie się zapuszczam na ćwiczenia, nie powinno was interesować - zakończyła oschle.


Nagle Savane oświeciło. Ku zdziwieniu nowej znajomej, Sav zabrała April na chwilę na bok.
- Mówię Cie, to jest TA Pearl, córka Astana. Może nas szpieguje albo coś w tym stylu.
- A może chce nam poodrywać głowy? - wychlipała Ape.
- Nie łam się, przecież możemy z nią nawiązać jakiś kontakt. Ale pamiętaj  - nie można jej ufać.  Nie możemy zdradzić jej, że jesteśmy wybrankami, może to wykorzystać.- podtrzymała ją na duchu Sav.
Savana odwróciła się i dokładnie przyglądnęła nowej znajomej.Długi czarne jak smoła włosy, otaczały smukłą twarz z wyrazistymi oczami i wydętymi ustami, następnie opadały na ramiona i tym samym na ubrana w czarny kombinezon ciało dziewczyny. Pearl dość dziwnie przypatrywała się przyjaciółki.Savana podeszła do czarnowłosej  bliżej.
- Wiemy kim jesteś i nie chcemy kłopotów, więc może wrócisz tam ska przyszłaś, bo o ile dobrze pamiętam, ten teren należy do króla Pheniana. - nastroszyła się.
- Nie jestem taka jak mój ojciec. On za wszelką cenę chce dojść do władzy. Wykorzystuje mnie w swoich niecnych planach. Astan dba tylko o siebie. Mam swoje ulubione miejsca, w których odpoczywam od mego okropnego ojca. - odrzekła i przycupnęła pod drzewem. - Jeśli chcecie pokażę Wam doskonałe miejsce na przespanie nocy. Jednak w zamian musicie przysiąc, że nikt nie dowie się o mojej wizycie. - dodała z zadowoleniem i tryumfem Pearl.
 Dziewczyny nadal zakłopotane przyjęły propozycję. Nie miały innego wyboru.
Pearl  zaprowadziła je do czegoś w rodzaju ziemianki. Widać było, że została świeżo wykopana.
- Czy to na pewno bezpieczne? Damy radę potem z tąd wyjść?- zapytała April, gdy czarnowłosa dziewczyna zaczęła zchodzić do środka jamy.
- Oczywiście, że damy. To Byron nauczył mnie przetrwania w dziczy...Ach Byron - zamyśliła się przewodniczka. 
Po jej minie i tonie głosu, dziewczyny zorientowały się, że  nie tylko one mają problemy sercowe. Gdy już wszystkie trzy były z środku, Pearl ku zdziwieniu przyjaciółek, spróbowała rozpalić ognisko.- Będzie nam cieplej - oznajmiła. Ape i Savana były bardzo zmęczone. Lecz przed zaśnięciem zdążyły jeszcze porozmawiać z nową znajomą.
- Wiecie - zaczęła Pearl jako pierwsza. - Życie z moim ojcem nie jest łatwe. Chociaż jestem jego oczkiem w głowie, nigdy szczerze mnie nie kochał. Zawsze był zajęty i nie miał dla mnie czasu. Rozpieszczał mnie w dzieciństwie drogimi prezentami, które nie mogły zapełnić pustki w moim sercu. Od czasu śmierci mamy, nie ma już mojego ojca, taty. Jest tylko Astan, potworny i przebiegły. Ja nie chce nikogo zabijać, chce żyć w zgodzie z królem Phenianem, moim wujem. Ale ojciec szykuje dla mnie zupełnie inną przyszłość. - wyżaliła się - Jest jeszcze jedna sprawa...Mój ojciec nie akceptuje mego stylu życia. Narzuca mi swoje zdanie, mówi co mam robić. Nawet nie moge mu zdradzić, że się zakochałam, bo mnie wyśmieje! - wykrzyczała,a po jej policzku zaczęła spływać łza.
- Znam to uczucie - odrzekła Savana wspominając rozwód swoich rodziców - Pamiętaj, nawet jeśli jest źle, zawsze może być lepiej - użyła swojego ulubionego powiedzenia. - Jeśli chcesz, my chętnie Cię wysłuchamy - puściła April porozumiewawcze spojrzenie, a ta pokiwałą głową.
- No dobrze, więc tak. Ma na imie Byron i ...jest jednym z wojskowych ojca.
Obu dziewczyną oczy wyszły prawie na zewnątrz na słowa Pearl.
- Nie to nie tak jak myślicie! Chyba muszę troche inaczej...Głownym dowódzcą armii Astana jest niejaki Gart zwany Niepowstrzymanym. Ten przydomek...uwierzcie, nie chcecie znać jego pochodzenia. Więc Gart jest prawą ręką mojego ojca, a Byron należy do jego armii. Często przebywa w naszym zamku. Powierzono mu nauczenie mnie posługiwania się bronią. Ja, jako waleczna księżniczaka powinna opanować te umiejętności.  Byron nauczył mnie wszystkiego co sam umiał. Był przy tym cudowny i bardzo opiekuńczy. Co do wglądu...umięśniony i przy tym zabójczo przystojny. - kontynuowała nie przestając wychwalać swego wybranka. - Lecz nie jestem pewna czy odwzajemniłby moje uczucie. Jest ode mnie o parę lat starszy i co prawda tylko ćwiczył ze mną, ale...ja się zakochałam...- nagle zatrzymała się. Savana i April od razu zrozumiały o co chodzi.
- Słuchaj Pearl, jeśli Ci zależy na tym chłopaku, musisz mu o tym powiedzieć - poradziła Sav.
- Musisz dać mu do zrozumienia, że poczułaś coś więcej. Wtedy, gdy zobaczysz jego reakcje, będziesz wiedziała co dalej robić, gwarantuję Ci - wtrąciła Ape. Widać było, że dziewczyna rozpromieniła się.
- Dziękuje, jesteście niesamowite. Myślę że plan się powiedzie - zachcichotała. - Ja też mam dla Was radę. Uważajcie na Astana. Postaram się odciągnąć go na chwile od złego, ale...on jest nieobliczalny. Dobranoc - zakończyła konwersacje Pearl.
Nawet nie zauważyła, że ognisko już się wypaliło,a niebo spowiła ciemność. Wszystkie trzy ułożyły się wygodnie i zmorzył je sen. Każda rozmyślała tej nocy nad tym, co zdarzy się jutro.




                                                          Ciąg dalszy nastapi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz