wtorek, 19 marca 2013

 

Rozdział 16 części 1

,, CIEMNA STRONA MOCY ''

 

 

 - Nie , przestań ! - powiedziała Pearl chichocząc .

- Ani mi się śni ! - Byron złapał dziewczynę w talii . Ostatnio bardzo się do siebie zbliżyli. Byron jeszcze nie wiedział co chciała mu wyjawić dziewczyna.

Szli oboje przez ciemne korytarze zamczyska ojca Pearl , Astana . Dziewczyna była wniebowzięta  . Brzuch aż bolał ją ze śmiechu . Bayron był wojownikiem w armii jej ojca . Chociaż teraz razem z innymi powinien ćwiczyć i przygotowywać się , w razie gdyby władca zmienił swoje dotychczasowe plany , nalegał na  spotkanie z nią . Pearl nie mogła się oprzeć . Wszystko zaplanowała w tajemnicy przed ojcem . Mimo , iż to nie ona wymyśliła te wagary Bayrona , nie wiedziała czy miałaby jakiekolwiek fory . Astan nie kochał jej tak bardzo jak jej zmarłą matkę . Gdy mama umarła, jej Perełka miała 7 lat . Wtedy jeszcze oboje kochali ją całym sercem . Gdy zdarzył się ten straszny wypadek, matka umarła na jej oczach . Pearl nigdy nie zapomni jej powoli opadających powiek  . Przed zejściem do innego świata matka  powiedziała do niej ,, Zastępuj mnie godnie , córeczko " . Od tego czasu z każdym dniem miłość Astana zmniejszała się względem niej coraz bardziej . Mogłaby powiedzieć , że w jego sercu nie było już miłości  i nie zdziwiłaby się , gdyby to ją ukarał bardziej niż Bayrona . 

Gdy chłopak wypuścił ją z objęć , szli prosto spoglądając na siebie raz po raz .

- Musimy to kiedyś powtórzyć - powiedziała Pearl z uśmiechem .

- Oczywiście . Tylko się nie martw , wezmę na siebie całą odpowiedzialność , gdy twój ojciec się dowie , że zrobiłem sobie przerwę i nielegalnie spędzam czas z księżniczką  - Bayron spojrzał w jej oczy .

- Nie ... - Pearl nie miała szansy nawet zaprzeczyć. - Nie chce żebyś miał kłopoty . Mogłam się wogóle nie zgadzać - Pearl posmutniała .

- Cieszę się , że po mnie przyszłaś - Bayron był zadowolony . Poszedł na przód , więc i dziewczyna ruszyła w jego kierunku . Ponownie wciągnęła go do rozmowy .

Nagle usłyszeli dość wyraźny głos, który odbijał się od ścian , wytwarzając echo .

- O nie, to mój ojciec! Gdy cię zobaczy , nie pozwoli mi się z tobą więcej widywać , chociaż i tak nie wie , że mam z tobą coś wspólnego . - szepnęła .

- Nie chce , żeby twój ojciec miał mi coś za złe . Jest moim przywódcą . Ale my sie tylko przyjaźnimy .

- No tak - Pearl poczuła kłucie w żołądku . Te słowa ciężko przeszły jej przez gardło .

Na końcu korytarza pojawiły się trzy postacie . Astan szedł na przodzie . Za nim podążała jego prawa ręka, przywódca armii - Gart . Na samym końcu jakiś mniej ważny asystent . Pearl pociągnęła Bayrona za rękaw jego długiej kaszmirowej koszuli . Stanęli bardzo blisko siebie , prawie zlepieni ze ścianą . Czuła na karku jego oddech . 

- Mówię ci Astanie, widziałem . Widziałem na własne oczy . Te dziewczyny . To one . Szły w kierunku zamku Pheniana.- Gart mówił zajadle .

- Nie masz pewności Gart . Przecież mieszczanie też niekiedy odwiedzają magiczny las  - Astan nie zgadzał się z jego przypuszczeniami .

- Tak, owszem . W żelaznej zbroi i miechem w ręku  i w dodatku na koniu. Ten las ma dwa różne oblicza, panie. Te dziewczęta pyły zupełnie bezbronne - Gart mówił dalej . Weszli do sali tronowej. Pearl, gdy tylko usłyszała  tę rozmowę, pospiesznie pożegnała się z Bayronem , który najwidoczniej uważał, że to co robi Astan jest dobre . Przecież prawda była taka , że jej matka poszła z odsieczą swojej siostrze . Ciotka Emilia nie prosiła o pomoc. Sprawy potoczyły się inaczej i niestety ... Ojciec obwiniał wuja za  śmierć żony - Amelii , co było kompletnym szaleństwem i nieprawdą.

Pearl przemknęła do samego końca korytarza , skąd widziała swego ojca i bez większych problemów mogła podsłucha jego rozmowę z Gartem .

- Może i masz rację . Wczoraj wieczorem patrzyłem w niebo . Gwiazdy na niebie były ułożone w linii prostej. Jak dobrze pamiętam , to znak zwiastujący wypełnienie się przepowiedni.

- Widzisz Astanie -  Gart uśmiechnął się zadowolony faktem że władca mu uwierzył i przyznał rację . Astan skarcił go natychmiast . Jego czarne , lecz na czubku głowy zsiwiałe włosy opadały na silne , muskularne ramiona .  Podekscytowany przebiegiem spraw wstał i przeszedł się po sali , palcem wskazującym pocierając brodę .

- Czas szykować armię . Zaczynam walkę o tron Malamii ! - Powiedział do Garta i kazał mu opuści salę . Wojownik wyszedł z uśmieszkiem na twarzy zamykając za sobą ogromne wrota .

Pearl ledwo co zdołała przemknąć do miejsca , gdzie ostatni raz widziała się z Bayronem  . Chciała umieć pokochać ojca i stanąć po jego stronie . Zgodziłaby się na wszystko . Liczyła , że wtedy ojciec ją, znów będzie dobrym kochającym tatą. Lecz po tylu latach barku jakiejkolwiek czułości rodzicielskiej, po prostu nie wierzyła w możliwość jego przemiany . Chciała pomóc tym , którzy mają lepsze serce . Tym , którzy kochali ja nawet po śmierci matki , dopóki ojciec nie zakazał jej kontaktowania się z nimi . Dziś mówiła NIE .

 


Koniec części pierwszej ;)

     

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz