wtorek, 12 marca 2013

 Rozdział 11 części 1

,,SMUTNA PRAWDA


April bawiła się na balu w najlepsze. Tańczyła, śpiewała i konwersowała z innymi. Czuła się świetnie w tym wykwintnym towarzystwie. Dalmir również umilał jej czas. Ilekroć miał wolną chwilę, kierował się w jej stronę. Ape starała się ukryć rozczarowanie niepojawieniem się na balu Savany. Rebecca nie wpuszczała jej często do przyjaciółki. Według niej potrzebowało dużo odpoczynku. Jednak April w to nie wierzyła. Coraz bardziej była zaniepokojona. Nagle jej oczom znów okazał się Dalmir.

- Mój ojciec wzywa Cię do siebie - oznajmił. - Chodź, zaprowadzę cię - w tym momęcie chłopak zrobił coś niezwykłego. Chwycił ją za rękę. Ale nie tak jak poprzednio, nie ciągnął jej. Zrobił to tak czule i prawie niewidocznie. Jednak ona poczuła. Było to bardzo miłe uczucie.


Długo szli we dwoje przez pomarańczowy korytarz, aż wreszcie skręcili. Król Phenian czekał na nich w wielkiej, największej , którą do tej pory widziała April, komnacie.

- Synu, zostaw nas samych - zarządził władca gdy weszli. Król zauważył również rękę dziewczyny, którą delikatnie obejmowała ręka jej syna. Od razu mu coś zaświtało. Gdy wreszcie został sam z Ape, rozpoczął rozmowę.

- Drogie dziecko, przyszła pora, abyś i ty, tak jak twoja towarzyszka Savana, poznała historię naszego królestwa. - dziewczyna nastawiła uszy i skupiła się.

- Wiele wieków temu, w naszej krainie Malimi panował jeden władca. Był to mądry i rozsądny człowiek. Miał tylko dwie córki, ani jednego męskiego potomka. Z biegiem czasu zmarł, a jego córki wyszły za mąż i ułożyły sobie życie. Młodsza córka - Amelia, została żoną znanego ci już pewnie Astana, a druga, starsza - Emilia, była moją żoną - król Phenian nagle posmutniał. - To właśnie dzięki Emili zasiadłem na tronie. Była starsza i odziedziczyła prawo do tronu, co bardzo nie podobało się Astanowi. Lecz to nie jest powód, dla którego on tak bardzo nas nienawidzi. Jest jeszcze coś - mężczyzna nagle umilkł .- Pewnego dnia Emilia wybrała się sama do lasu. Spotkało ją tam ogromne niebezpieczeństwo, śmiertelne. Gdy Amelia dowiedziała się co grozi siostrze, od razu ruszyła jej na pomoc. Niestety nie udało się, zginęły obie - April przeraziła się. - Astan wini naszą rodzinę, za śmierć swojej ukochanej. On chce zemsty. Zapanował nad czarną magią i za wszelką cenę, chce objąć władzę . Ale żeby to zrobić, musiałby zgładzić mnie i wszystkich moich możliwych następców, czyli Eathan'a i Dalmira. Astan ma już wiele planów, jakby tu nas zabić. Jednak od tego wszystkiego odciąga go jego jedyna córka - Pearl. Jest ostatnią pamiątką po zmarłej tragicznie Amelii.- zakończył opowieść Phenian.

- Rozumiem Wasza Wysokość - pocieszyła go Ape. - Ale co to wszystko ma z nami współnego? - miała na myśli siebie i przyjaciółkę.

- Wy zostałyście wybrane przez wróżkę Delię ,do uratowania naszego królestwa. To jedyne co mogę ci powiedzieć. - oznajmiła nadal spochmurniały władca.

- Nie wiem czy damy radę  - dziewczyna nadal była niepewna

- Na pewno, wróżka nigdy się nie myli - podtrzymał ja na duchu. - Jest jeszcze jedno, o czym chciałem z Tobą pomówić, a mianowicie mój syn Dalmir. Nie wiem czy zauważyłaś, bo ja na pewno - popatrzył na April pytająco. - Od czasu waszego pojawienia się w Malamii , zmienił się na lepsze. Jest bardziej spokojny i wreszcie nie ogląda się za wszystkimi panienkami w mieście - uśmiechnął się - Tak, wiedz moja droga, że Dalmir jest kobieciarzem. Ale porządny z niego chłopak. Nie mówie tego jako ojciec, ale jako osoba z jego otoczenia. Wcześniej zmieniał ukochane co tydzień. Spotykał jedną lepszą od drugiej. Jak widać, Ty też mu się spodobałaś. Ale do Ciebie , jako jedynej, on czuje coś więcej.

- Zauważyłam, jesteśmy bardzo podobni - powiedziała Ape z zakłopotaniem

- Ciesze się moja droga. Pamietaj, nigdy nie rezygnuj...- król pożegnał się z nią i wyszedł.

W progu pojawił się Dalmir.

- O czym rozmawialiście? - zaciekawił się

- O mnie, o Savanie, o Nas - westchnęła Ape.

- Chcesz wrócić na bal? - zapytał

- Nie, pójdę za chwile odwiedzić Savane, wybacz - dziewczynę przepełniała euforia. Zamyśliła się. Naglen zorientowała się, że chłopak nadal stał w drzwiach.

- O! Myślałam , że poszedłeś  .- dziewczyna zarumieniła się.

- Dlaczego miałbym iść , gdy w tym pomieszczeniu przebywa najpiękniejsza dziewczyna , jaką kiedykolwiek spotkałem ? - zapytał chwytając ją za rękę .

- Dalmir , naprawdę bardzo cię lubię - powiedziała ni z tąd , ni z owąd Ape . Poczuła ciepło w sercu.

- Ja ciebie też - odparł młodzieniec - Wiem , że nie znamy się zbyt długo , ale to jest silniejsze ode mnie . Ja po prostu...Myśle że wiesz o co mi chodzi... Chciałbym ...  

- Ja też ...- przerwała mu dziewczyna i objęła go mocno. Nie potrafiła juz dłużej powstrzymywać swoich odruchów. Chciała tego, jak nigdy dotąd.



                                                                              ***


Gdy April weszła, Savana siedziała na łóżku.

- Wiesz Sav, król Phenian opowiedział mi całą historie królestwa. Nie wiedziałam , że chodzi o tak poważną rzecz .A jak ty się czujesz? - zapytała przyjaciółkę

- Coraz lepiej . - Savana nieco posmutniała - Wiesz, muszę Ci coś powiedzieć.- spojrzała na nią - Brakuje mi tego wspólnego czasu. Tych pogaduszek i ploteczek, zwierzania. Przez ten wypadek, strasznie się od siebie oddaliłyśmy, a mam ci tyle do opowiedzenia.

- Musimy to naprawić - przyznała April i przytuliła Savanę - Ale jak to się mówi, noc jest młoda. Co ty na to żeby nadrobić zaległości? - Sav przejęła propozycję.

Cały wieczór gadały jak najęte. O zamku, o służbie i nowych znajomych. O sukienkach, o balu, a przede wszystkim o książętach i nowych uczuciach. A co najważniejsze ,zaczęły się zastanawiać, czy podołają wyzwaniu, jakie postawiła im Delia.


 

Ciąg dalszy nastąpi...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz