wtorek, 12 marca 2013

 Rozdział 10 części 1

,,NIECH ŻYJE BAL

 

April jednym ruchem otworzyłą szafę stojącą w komnacie, w której mieszkała podczas pobytu w zamku. Szafa była prawie pusta, z jednym wyjątkiem. Na samym środku wisiała sukienka. Była tak piękna, że dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Od góry była zielona i gładka, bez ramiączek. U dołu zielony, pozłacany materiał, zwijał się w fałdy. Gdy April przymierzyła ją, była zachwycona. Suknia idealnie opinała się na pokaźnym biuście dziewczyny. Była idealna. Pod podszewką, panna znalazła jedynie małą karteczkę, na której zostało zapisane tylko jedno słowo - April. Tak wystrojona, zeszła do sali balowej. Książe Dalmir już czekał na nią, u krańca kamiennych schodów. Ubrany był oczywiście, w królewski mundur, wysadzany drogimi kamieniami, do którego przypięte były rozmaite odznaczenia. Chłopak posłał April swój najpiękniejszy uśmiech. Po czasie spędzonym w jego towarzystwie, choć nie było go wiele, dziewczyna trochę go poznała. Dalmir VI - bo taki naprawdę tytuł nosił królewski potomek, był bardzo pewnym siebie młodzieńcem. Czasem był arogancki i wydawał się zadufanym w sobie. Ape miała podobny charakter. Była bardzo skryta i nieśmiała. Tylko jej najlepsza przyjaciółka znała jej największe sekrety. Dziewczyna w towarzystwie, tak samo jak książe, starała się udawać kogoś, kim nie jest. Jednak były w Dalmirze cechy, które pociągały April. Po pierwsze był bardzo dobrze wykształcony i oczytany, co panna ceniła u płci przeciwnej. Był też odważny i wyjątkowo męski. Na jego widok ręce Ape zaczynały drżeć. Ukrywała to przed nim, ukrywała zauroczenie. Jeszcze ten jego uroczy akcent - pomyślała. Chłopak wydawał się tak bardzo wyrozumiały, dobry i czuły. Nie można tu nie wspomnieć o atutach jego wyglądu. Wysportowane, umięśnione ciało, pokrywała śniada skóra. Jego włosy były ciemne, jak niebo nocą, zawsze perfekcyjnie ułożone. Ach...te gładkie i wyprofilowane policzki...i jeszcze oczy, w których można utonąć...- nadal była rozmarzona. Całą drogę przez korytarz i schody, rozmyślała o nim. Nawet nie zauważyła, gdy stanęła tuż przed nim. Nagle Dalmir zbliżył się do niej. 

- Czy pozwoli pani, abym poprowadził ją pod rękę do sali balowej? - zapytał, a jego twarz ukazała zdecydowanie.

April spojrzała mu prosto w oczy. Zatkało ją. 

- Twoje oczy...gdy w nie patrzę, cały świat wokół zaczyna wirować. Są jak zorza polarna, najpiękniejszej biegunowej nocy...- wydusiła jak w transie. Kiedy uświadomiła sobie co zrobiła, zarumieniła się i z zniecierpliwieniem czekała na jego reakcje. Ich twarze zbliżyły się na odległość zaledwie kilku centymetrów. Chłopak szepnął jej do ucha.

- Cała jesteś piękna. Twoje włosy , są niczym ogień, który płonie teraz w moim sercu. Umieram z ...- nie dokończył. Oszołomiona Ape spuściła głowę. Książe chwycił ją za ręke i szybko pociągnął za sobą. Sala była już pełna. Wszyscy ubrani w drogie, ale i piękne stroje, tańczyli w rytm dworskiej muzyki.

- Może my również zatańczymy? - zaproponował Dalmir. Najwyraźniej już otrząsnął się po tej dziwnej sytuacji sprzed paru minut. Razem z April ruszyli po parkiecie. Unosili się w walcu. Wyglądali razem tak cudownie. 

 

                                                                         *** 


Savana obudziła się dzisiejszego poranka wcześniej , tym razem nie z powodu bólu , tylko radości .  Wczoraj wraz z Eathan'em rozmawiali do późnego wieczora . Trwało przy nich napięcie . Sav nie wiedziała , czy książę miał podobne uczucia . Widziała malujące się na jego twarzy rozczarowanie , gdy Rebecca prosiła go o wyjście z sali . Savana tez posmutniała . Było jej z nim tak dobrze , jak nigdy wcześniej . Dowiedziała się od niego dużo o tej niezwykłej krainie , ale też ona podzieliła się z nim swoimi zainteresowaniami . Gdy spacerowali wczoraj po zamku , książę był taki otwarty , gdyż rozmawiali tez o rzeczach bardziej osobistych .Zaprzyjaźnili się , chociaż Sav liczyła na coś więcej .. W brzuchu czuła motylki . Ocknęła się . Od rana rozmyślała o Eathanie i nie mogła przestać . Do wstania z łóżka skłoniła ją wieść od lekarza , który stwierdził , że może uczestniczyć w balu . Wzięła do ręki szczotkę i delikanie przeczesała swoje blond włosy . Suknia , którą miała włożyć na dzisiejszy wieczór wisiała na haczyku , obok drzwi wejściowych . Miała ona kolor malinowy , w drobne prawie że niewidoczne kółeczka . Idealnie leżała na dziewczynie , podkreślając jej kobiecą sylwetkę . Gdy Savana włożyła czarne szpilki , które wręczyła jej jedna z pokojówek i poprawiła makijaż , wyszła ze swojej komnaty . Szła w kierunku pokoju Eathana , aby obwieścić mu dobrą nowinę , iż może iść na bal . Wiedziała , że chłopak się ucieszy . Nie była pewna swoich uczuć , ale każda chwila z nim była warta dużo więcej niż dziesięc godzin w samotności .  Była już na korytarzu prowadzącym do jego pokoju . Przez szerokie okno zobaczyła zbliżających do wejścia zamku gości . Z sali balowej rozbrzmiewała wolna muzyka klasyczna . Savana poczuła dreszcze na plecach . Nacisnęła okrągłą klamkę i drzwi do pokoju Eathana otworzyły się . Chłopak siedział na wprost , na swojej kanapie całując dziewczynę - Leticię . Serce Savany się zatrzymało . Czuła się , jakby ktoś wbił jej nóż w plecy . Eathan zaprzestał na moment i spojrzał na stojącą w progu dziewczynę .

-Oo . Nie widziałem , że weszłaś - powiedział jakby zmieszany i wstał . Leticia patrzyła na Savanę i zmierzyła ja wzrokiem .

- Przepraszam .. moja wina . Nie przeszkadzajcie sobie . - wyjąkała .

- Nie , nic nie szkodzi . Mogę ci w czymś pomóc ? - spytał .

- Chciałam ci tylko przekazać , że czuję się lepiej . 

- To dobrze . Zobaczysz , jeszcze niedługo i wszystko wróci do normy . - Leticia złapała Eathana za rękę .

- Tak . Dzięki za wsparcie . To ja ... wracam do łóżka - powiedziała , lekko uśmiechając się . Dobra mina do złej gry - tak , w tym licealistka była najlepsza .

 

 Ciąg dalszy nastąpi ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz